
Idąc w stronę bramy schroniska Bartek wspomina, jak trafił tu pierwszy raz. On i jego dwóch kolegów dowiedzieli się, że pracujące tu dziewczyny potrzebują pomocy przy noszeniu nowych bud. Nie zastanawiał się, po prostu przyjechał. – Spodziewałem się, że przeżyję tu traumę. Że zobaczę wyjące, zabiedzone psy, trudne warunki... Okazało się, że jest kompletnie inaczej. Są tu fajne psy i fajni ludzie, dlatego zapytałem, czy mogę częściej przyjeżdżać – mówi Bartek. Tak się zaczęło.
Ci ludzie mogliby jeździć do centrum handlowego, co jest dość popularnym sposobem na spędzanie czasu w weekendy przez warszawiaków, czy ogólnie Polaków. Ale zamiast tego, zbierają błoto z mieszanką innych organicznych rzeczy, które niejednokrotnie mają nawet na twarzy. Wolą to, niż - sorry, że to powiem - bezsensowne łażenie po sklepie.
Dla mnie pierwszy dzień w schronisku był zaskoczeniem. Nasza praca zaczęła się od przeniesienia kilkudziesięciu wiader i pojemników, które ktoś podarował. Pół godziny później – zadanie numer dwa. Pierwszy raz w życiu poszedłem do stajni, gdzie dostałem widły, którymi musiałem przygotować koniom słomę w boksach i przynieść siano. Po robocie musieliśmy wszystko pozamiatać. Praca u podstaw, podobno poszło mi dobrze. Ale najważniejsze tego dnia było dopiero przede mną.
Gdy rozbijasz lód w psiej misce, przewartościowujesz sobie różne rzeczy. Dzięki temu mniej stresujesz się w pracy, bo coś, co ci się wydawało problemem, w momencie gdy jesteś w schronisku przestaje być tak ważne. W Korabiewicach wracasz do podstaw, ocieplasz budę psu... Starasz się ją jakoś przykryć, żeby pies wytrzymał na mrozie...
Często wydajemy kilkaset złotych, na durne wyjście do klubu, aby się schlać, później przez dwa dni umierać a w poniedziałek opowiadać w pracy, ile to się wypiło i jaką dupę wyrwało. A można mieć naprawdę fajną opowieść po dniu spędzonym w tym miejscu, a pieniądze wpłacić na konto schroniska.
Pracuję na co dzień w korporacji. Często słyszę w kuchni narzekania, od kobiet i facetów, że ktoś musiał przejść z tramwaju do biurowca, a jest mokro. A później widzę kobiety pracujące w tym schronisku, które zapieprzają w błocie. Tego nie da się inaczej opisać. Tam trzeba jeździć i pomagać, a nie lajkować.
Irka twierdzi, że ludzie którzy przyjeżdżają pomagać w schronisku, pracę traktują jako coś, dzięki czemu mogą normalnie funkcjonować. Zapłacić czynsz, ubrać się, żyć na poziomie warszawskim. – Schronisko jest dla nich miejscem, w którym zaczynają czuć, że to co robią ma naprawdę sens. Wierzę w to, i wiem to – mówi dziewczyna, która też trafiła tu kiedyś jako wolontariuszka. – Chciałam zrobić coś, co ma sens i da mi poczucie wpływu na życie. Nie chciał pisać w internecie "niech ktoś coś z tym zrobi", tylko uznałam, że muszę zrobić to sama – mówi.
Pracę fizyczną w schronisku traktuję jak trening na świeżym powietrzu. Jak trenowałam crossfit to wyglądało to bardzo podobnie, tyle, że w warszawskim boxie. Tu poza tym, że robię to dla swojego ciała to przy okazji jest z tego pożytek.
Jest wiele sposobów na pomoc dla zwierząt w Korabiewicach:
1. Wsparcie finansowe – przelew środków:
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt - Viva! Oddział Korabiewice
96-330 Puszcza Mariańska
Korabiewice 11
73 1240 1040 1111 0010 6697 7358
Darowizna - nakarm zwierzaka
Przelewy zza granicy:
Bank Pekao S.A.
ul. Czackiego 21/23
00-043, Warszawa, Polska
IBAN: PL73124010401111001066977358
SWIFT: PKOPPLPW
***Uwaga!*** A może przy okazji przelewu na karmę, ustawisz od razu po prostu stały przelew na 2zł:) (dzięki stałemu przelewowi na 2zł zapewniasz...stale pełną michę/paśnik/korytko)?
Można również przekazać 1% podatku (od stycznia do kwietnia)
KRS 0000135274; cel szczegółowy "korabiewice"
2. Zbiórka darów – w pracy, szkole, miejscu zamieszkania.
Przede wszystkim potrzebne są: metalowe miski i garnki, karma
sucha i mokra dla psów i kotów, wszelkie narzędzia budowlane i ogrodnicze
3. Adopcja zwierzęcia
Zachęcamy do kontaktu – pomożemy wybrać dla Ciebie zwierzę najodpowiedniejsze dla doświadczenia w opiece i warunków, którymi dysponujesz
Napisz do autora: krzysztof.majak@natemat.pl