
Reklama.
Wystawa "Time Gates", zdaniem Sobczaka, zawiera prace, które "mogą być źródłem antagonizowania grup społecznych", zwłaszcza polskiej społeczności w Austrii, a także dotykają spraw innych państw i naruszają uczucia religijne. Sobczak zarzucił Piórkowskiej promowanie homofobii, płci oraz populizmu. Problematyczne było też, że cytuje ona prof. Zygmunta Baumana, który nie zaliczał się do idoli PiS.
– Tematyki religijnej nie podejmuję w ogóle, a zarzut antagonizowania społeczeństwa jest dla mnie bardzo bolesny. Moje prace są zaproszeniem do dialogu – odpowiedziała na zarzuty Monika Piórkowska, podobnej argumentacji używa przy opisywaniu rzekomo antyreligijnej czy homofobicznej twórczości.
" 'Społeczeństwo łatwo daje sobą manipulować'" – cytuje ją serwis Polonika.at, dodając, że "poprzez swoje prace stale wzywa do samodzielnego myślenia i działania". Jej prace pokaże wiedeński Ateliertheater.
Austriacy nie kryją oburzenia decyzją Sobczaka. – W Unii Europejskiej wszystkie państwa członkowskie obowiązują pewne zasady. Wśród nich jest wolność słowa i wolność sztuki. To, co się dzieje w Polsce, bardzo nas niepokoi – mówi "Gazecie Wyborczej" poseł Zinggl. – To, że Instytut Polski miesza się w politykę, reputacji Polski nie pomaga – uważa.
Z "Wyborczej" dowiadujemy się, że interweniował w tej sprawie u Sebastiana Kurza, szefa MSZ Austrii. – Sprawa zdjęcia wystawy jest oburzająca. Najbardziej dziwi mnie to, że tylu wiedeńskich intelektualistów jeszcze z Instytutem Polskim współpracuje. Powinni z tym skończyć – zauważa pisarz i tłumacz polskiej literatury Martin Pollack, krytykujący od dawna rządy PiS.
źródło: wyborcza.pl
Napisz do autorki: karolina.blaszkiewicz@natemat.pl