Samotność matką wielkich idei. Introwertycy, wyjdźcie z szafy
Kasandra Wenderska
22 czerwca 2012, 20:32·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 22 czerwca 2012, 20:32
W dobie portali społecznościowych, których członkowie prześcigają się w odzieraniu własnego życia nawet z pozorów prywatności, osoby preferujące samotność idą w odstawkę. Introwertycy mogą jednak mówić o szczęściu – znaleźli wspaniałego rzecznika w osobie Susan Cain
Reklama.
W książce "Quiet. The Power of Introverts in a World That Can’t Stop Talking" ("Cisi. Siła introwertyków w świecie, który nie może przestać mówić"), Cain obala kilka mitów na temat introwersji. Przede wszystkim uważa, że błędem jest utożsamianie tego zjawiska z nieśmiałością, ponieważ ,,nieśmiałość to lęk przed oceną społeczną”, a introwertyzm to ,,kwestia reakcji na stymulację społeczną”. Innymi słowy – ekstrawertycy potrzebują ogromnej ilości stymulacji. Introwertycy z kolei w sposób pełny wykorzystują własne talenty w środowiskach spokojnych i wyciszonych. I tutaj właśnie zaczyna się problem.
W grupie siła
W świecie, w którym przyszło nam żyć, miejsca dla samotności jest niewiele. Najważniejsze instytucje, jak szkoły i miejsca pracy, w których spędzamy lwią część naszego czasu, skrojone zostały pod ekstrawertyków i nieustanną potrzebę ich stymulacji. Już w podstawówce ławki w klasach ustawia się w długie szeregi, aby ułatwić dzieciom pracę w grupie (i tak zostaje już do końca edukacji, włączając w to szkolnictwo wyższe).
Okazuje się jednak, że na takie warunki narzekać nie można – później będzie tylko gorzej. W większości miejsc pracy króluje dziś otwarta przestrzeń biurowa, bez ścianek działowych, bez samotności. Na potwierdzenie Cain przytacza garść danych: ilość miejsca dla każdego pracownika zmniejszyła się z 50 mkw. w latach 70. do 20. w 2010 roku. Jeśli dodamy, że introwertycy, według różnych badań, stanowią 30 – 50 proc. populacji, sytuacja staje się dość nieprzyjemna.
Burza mózgów nie taka dobra
Niedźwiedzią przysługę wyświadczył introwertykom Alex Osborn, który w latach 50. dał początek modzie na grupowe myślenie. Badania pokazują jednak, że jednostka niemal zawsze wypada lepiej niż grupa, tak pod względem ilości, jak i jakości. Ponadto, praca w grupie często nie jest efektywna. Wystarczy podejrzeć grono studentów, którym zlecono wykonanie określonego zadania. Do intensywnej pracy zabierze się jego niewielka część; pozostali… pozwolą im pracować.
Praca w grupie wiąże się również z jeszcze jednym ryzykiem. Według badań najnowszej psychologii, przebywając w większym zespole, instynktownie powielamy opinie innych i podążamy za osobą najbardziej charyzmatyczną, mimo, że brak jest jakiejkolwiek współzależności pomiędzy krasomówstwem a posiadaniem najlepszych pomysłów.
Potęga samotności
Wydaje się, iż mimo wymienionych niedogodności, introwertycy – przy odrobinie dobrych chęci – mogliby przystosować się do panujących warunków. Owszem, mogliby. Nie jest jednak takie pewne, czy pozostałej części społeczeństwa, wyszłoby to na dobre. Psycholog Gregory Feist uważa, że w wielu dziedzinach najbardziej kreatywne są osoby najbardziej introwertyczne. Z kolei Hans Eysenck twierdzi, iż introwersja ,,skupia umysł na bieżących zadaniach i zapobiega rozproszeniu energii na kwestie społeczne i seksualne, niezwiązane z pracą’’.
Tak, tak. Samotność może – choć nie musi – być katalizatorem innowacji. Przy omawianiu sukcesu firmy Apple, wszyscy zachwycamy się charyzmatycznym Stevem Jobsem, często zapominając, że przyjazny użytkownikowi komputer wyszedł spod rąk ustawicznie przesiadującego w piwnicy Steve’a Wozniaka.
Susan Cain zaznacza wyraźnie – praca zespołowa nie szkodzi, a elektroniczna burza mózgów daje grupie przewagę nad jednostką. Współcześnie zapomnieliśmy jednak o magicznej sile samotności. Mojżesz, Jezus, czy Budda największych objawień doznawali podczas pobytu na odludziu, a Darwin z zamiłowaniem odbywał długie, samotne spacery, unikając towarzyskich spotkań. Może powinniśmy więc zreorganizować nasze miejsca pracy i szkoły tak, by uwolnić potencjał wszystkich pracowników oraz uczniów, włączając w to introwertyków? Zastąpić hałas i brak prywatności – samodzielnością i odrobiną samotności? Wszyscy moglibyśmy tylko na tym skorzystać.
Przy pisaniu korzystałam z artykułu w "Forum" ("Filozof mieszka w jaskini") oraz przemowie Susan Cain (ww.ted.com)