
Wystarczyło spojrzeć na zakłopotaną minę wiceministra MON Bartosza Kownackiego. Naprawdę było mu przykro z powodu wczorajszej kompromitacji. Kolejna kraksa rządowego auta, dzwon w niewinnego kierowcę i mandat dla rządowego szofera.
REKLAMA
Po Kownackiego przyjechało drugie auto. To po prostu nie do wiary, co zrobił jego kierowca. Bezceremonialnie zawrócił na linii ciągłej, zapraszając do kolejnej stłuczki. Jeśli tacy piraci siadają za kółkiem rządowych limuzyn, to czarna seria kraks nie prędko się kończy. Internauci już kpią, że ministrowie uruchomili rządowy program "Blacharz Plus".
Przed szczytem NATO rząd kupił 30 limuzyn. Po wypadkach Macierewicza, Szydło, a teraz Kownackiego liczba samochodów systematycznie spada. A przecież nie można zapominać o uszkodzonej limuzynie prezydenta Dudy, która jeszcze w zeszłym roku wpadła do rowu po tym, jak na autostradzie pękła w niej opona.
