George Soros: Jak Europa może ocalić Europę
George Soros
26 czerwca 2012, 14:57·4 minuty czytania
Publikacja artykułu: 26 czerwca 2012, 14:57W ostatni czwartek podczas spotkania w Rzymie liderzy czterech najpotężniejszych gospodarek strefy euro uzgodnili kroki, jakie należy podjąć w celu stworzenia unii bankowej oraz skromnego pakietu stymulującego, by uzupełnić nowy „układ fiskalny” Unii Europejskiej. Kroki te są niewystarczające.
Niemiecka Kanclerz Angela Merkel odrzuciła wszystkie propozycje przyznania Hiszpanii i Włochom ulgi od premii za zwiększone ryzyko, z którym obecnie borykają się te państwa. W rezultacie nadchodzący szczyt Unii Europejskiej może zakończyć się fiaskiem. To bardzo niebezpieczne rozwiązanie, ponieważ pozostała część strefy euro pozbyłaby się skutecznej zapory finansowej chroniącej ją przed możliwością wyjścia Grecji ze strefy euro.
Nawet jeśli uda się uniknąć tego nieszczęścia, podział na kraje-dłużników i kraje-wierzycieli jeszcze się pogłębi, a kraje „peryferyjne” nie będą miały szansy odzyskać konkurencyjności, ponieważ szala przeważa na ich niekorzyść. Być może sytuacja ta przysłuży się własnemu interesowi Niemiec. W rezultacie Europa, która się narodzi będzie całkowicie różnić się od otwartej społeczności, która przez dekady pobudzała wyobraźnię i napędzała integrację europejską. Niemcy znajdą się wtedy w centrum imperium i na stałe podporządkują sobie „peryferia”. Jednak ani Merkel, ani przeważająca większość Niemców nie popiera takiego rozwiązania.
Merkel przekonuje, że wykorzystywanie pomocy Europejskiego Banku Centralnego (EBC) do rozwiązywania problemów fiskalnych krajów strefy euro jest niezgodne z przepisami. I ma rację. Taką samą opinię wyraził również prezes EBC, Mario Draghi. Faktycznie w agendzie zbliżającego się szczytu brakuje ważnego elementu – europejskiego organu podatkowego, który we współpracy z EBC umożliwiłby to, czego sam Bank Centralny zrobić nie może.
Europejski organ podatkowy mógłby ustanowić Fundusz redukcji zadłużenia, będący zmodyfikowaną formą europejskiego paktu wykupu długu publicznego (tzw. European Debt Redemption Pact) proponowanego przez doradców gospodarczych Angeli Merkel i popartego przez niemieckie partie socjaldemokratów i zielonych. W zamian za określone reformy strukturalne we Włoszech i Hiszpanii Fundusz przejąłby znaczącą część ich nieuregulowanego zadłużenia. Nabycie mógłby sfinansować emitując europejskie bony skarbowe, czyli wspólne i indywidualne zobowiązania krajów członkowskich, oraz przekazałby zyski z taniego finansowania krajom zainteresowanym.
Bonom skarbowym przypisano by zerowy poziom ryzyka i traktowanoby je jak najwyższej jakości zabezpieczenie operacji typu repo w EBC. A system bankowy pilnie potrzebuje płynnych aktywów wolnych od ryzyka. Obecnie banki przechowują w EBC ponad 700 miliardów euro nadwyżki środków płynnych, zarabiając na tym zaledwie 0,25%. Gwarantuje to ogromny popyt na obligacje z oprocentowaniem 1%, lub mniejszym.
Jeżeli zainteresowane państwo nie wywiązałoby się ze swych zobowiązań, europejski organ podatkowy mógłby nałożyć grzywnę lub inną karę proporcjonalną do wielkości naruszenia warunków, co pozwoliłoby uniknąć sytuacji, w której egzekwowanie kary stałoby się niemożliwe. Byłoby to doskonałym zabezpieczeniem przed ryzykiem moralnym. Dla nowego rządu, na przykład we Włoszech, nie wywiązanie się z zobowiązań podjętych przez administrację obecnego włoskiego premiera, Mario Montiego, byłoby praktycznie niemożliwe. W sytuacji, w której blisko połowa zadłużenia Włoch byłaby finansowana za pomocą europejskich bonów skarbowych, co zadziałałoby podobnie jak redukcja średniego terminu wykupu długu publicznego, kolejny rząd byłby jeszcze bardziej wrażliwy na kary nakładane przez europejski organ podatkowy.
Po upływie umówionego czasu państwa zainteresowane wprowadziłyby programy redukcji zadłużenia dostosowane tak, by nie zagrażały ich wzrostowi gospodarczemu. Byłby to wstęp do ustanowienia pełnej unii politycznej oraz wprowadzenia euroobligacji. Oczywiście wypuszczenie europejskich bonów skarbowych wymagałoby zatwierdzenia ze strony Bundestagu, ale byłoby zgodne z wymogiem Federalnego Sądu Konstytucyjnego Republiki Federalnej Niemiec, aby każde zobowiązanie zatwierdzone przez Bundestag było ograniczone w czasie i rozmiarze.
Nie jest jeszcze za późno, by zmienić tę propozycję w deklarację polityczną nakreślającą nie tylko długofalowy cel unii politycznej, ale również kompleksowy plan działań zmierzających ku stworzeniu unii fiskalnej i bankowej. Kierując się powyższą deklaracją fundusz pomocy finansowej strefy euro, czyli Europejski mechanizm stabilizacji, mógłby natychmiast przejąć portfele greckich obligacji Europejskiego Banku Centralnego, który następnie mógłby rozpocząć gromadzenie obligacji Hiszpanii i Włoch. Państwa te mogłyby zatem wdrożyć reformy strukturalne niezbędne, by kwalifikować się do Funduszu Umorzenia Długu Publicznego.
Agenda ta przyniosłaby ogromną ulgę rynkom finansowym. Co więcej, zmieniłaby polityczną dynamikę Europy z negatywnej na pozytywną.
Na przeszkodzie stają niechętni takiemu rozwiązaniu niemieccy politycy. Merkel domaga się, by pełnoprawną unię fiskalną i bankową poprzedziła unia polityczna. Nie jest to ani realne, ani rozsądne. Wszystkie trzy unie powinny krok po kroku powstawać razem.
Nie może być mowy o żadnym traktacie ani klauzuli konstytucyjnej, które uniemożliwiłyby ustanowienie europejskiego organu podatkowego, jeśli niemiecki elektorat reprezentowany przez Bundestag go zaaprobuje. W przeciwnym wypadku nie mógłby powstać Europejski mechanizm stabilizacji. Jeśli pozostała część Europy zjednoczy się i przyjmie tę propozycję, a Bundestag ją odrzuci, Niemcy będą musieli wziąć na siebie pełną odpowiedzialność za konsekwencje zarówno finansowe jak i polityczne.
George Soros jest prezesem Soros Fund Management oraz Open Society Institute