Okazuje się, że w sprawie w tym trochę winy byłego partnera matki Julki. On sam zrzekł się prawa do spadku po zmarłym ojcu wiedząc, że więcej w nim długów niż majątku. Dziadek Julki nie interesował się swoim synem, panowie nie utrzymywali ze sobą kontaktów. Ojciec dziewczynki nie przewidział jednak, że w wypadku zrzeczenia się przez niego spadku po ojcu, prawo to automatycznie przechodzi na jego dzieci. One same nie mogą się zrzec, powinni to zrobić w ich imieniu rodzice, przed
sądem rodzinnym. Nie zrobili.