Ostatnia podróż Donalda Trumpa do Europy nie została zaliczona do udanych. Po kontrowersjach na szczycie NATO, spotkanie przywódców 7 najsilniejszych krajów świata zrodziło obawy o decyzję Trumpa. W jednym przypadku właśnie się spełniły.
Na szczycie G7 doskonale było widać, jaka przepaść jest między prezydentem Stanów Zjednoczonych Donaldem Trumpem a resztą przywódców, szczególnie Angelą Merkel i Emmanuelem Macronem. Pojawiło się bardzo realne zagrożenie fiaska niektórych globalnych umów, m.in.: umowy o wolnym handlu czy paryskiego pakietu klimatycznego. Dzisiaj niemal pewne okazują się informacje co do tego ostatniego – Donald Trump za kilka dni wypowie porozumienie klimatyczne.
Porozumienie z Paryża w grudniu 2015 roku podpisało prawie 200 krajów. Dotyczy ono zatrzymania globalnego ocieplenia i utrzymanie średniego wzrostu temperatur na poziomie nie wyższym niż 2 stopnie Celsjusza. Jest to pierwsza tak kompleksowa i powszechna umowa międzynarodowa dotycząca klimatu i ochrony środowiska. O jej przyjęcie zabiegali nie tylko przywódcy europejscy, ale także ówczesny prezydent USA Barack Obama.
Pojawiają się głosy, że wzbudziło to ogromne niezadowolenie w Paryżu i Berlinie. W pierwszych komentarzach eksperci twierdzą, że taka decyzja stawia pod poważnym znakiem zapytania cały pakiet klimatyczny.