
"Dobra zmiana" w Puszczy Białowieskiej wchodzi w nową fazę. Jak poinformował w środę w Sejmie minister środowiska Jan Szyszko, do prokuratury skierowana miała zostać sprawa rzekomego... nielegalnego wpisania Puszczy na listę dziedzictwa przyrodniczego UNESCO. Przed parlamentarzystami minister Szyszko przekonywał też, że za sprawą masowej wycinki "zaczyna naprawę sytuacji".
REKLAMA
Jest rok 2014, łamiąc prawo – sprawa jest w prokuraturze– ten obiekt wpisano na listę dziedzictwa przyrodniczego UNESCO. Nie dziedzictwa kulturowo-przyrodniczego, tylko przyrodniczego, jako nietknięty ręką człowieka w przeszłości.
Przypomnijmy, że Puszcza Białowieska status parku narodowego uzyskała już w 1932 roku i była jednym z pierwszych w ten sposób chronionych miejsc na świecie. Po wojnie Białowieski Park Narodowy również był otaczany wyjątkową ochroną, w 1979 roku został wpisany przez UNESCO na Listę Światowego Dziedzictwa Ludzkości. W 2008 roku okazało się, że puszcza to dobro, o które dba się nie tylko ponad podziałami pokoleniowymi i politycznymi, ale także granicznymi. Od 2008 roku Polska i Białoruś ramię w ramię starały się o zwiększenie ochrony UNESCO nad leżącą na pograniczu puszczą, co zakończyło się sukcesem we wspomnianym przez Jana Szyszkę 2014 roku.
