"Gimnazjum nie pozwoliło mi na to przemówienie, ale i tak powiem". Gimnazjalista nagrał to, czego nie mógł powiedzieć
Bartosz Świderski
22 czerwca 2017, 16:49·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 22 czerwca 2017, 16:49
"Z okazji zakończenia roku szkolnego, zostałem zgłoszony do przemówienia końcoworocznego. Dzisiaj od wychowawczyni dowiedziałem się, że nie dostanę tego przemówienia, bo rada pedagogiczna uważa, że "moje poglądy są przeciwne tej szkole" i że "występuje przeciwko szkole" – napisał kilka dni temu na Facebooku gimnazjalista Alan Wysocki. Na to, co uniemożliwiła mu szkolna cenzura, pozwolił mu jednak YouTube. I wybuchł skandal.
Reklama.
– Nasza szkoła nigdy nie była neutralna pod względem światopoglądu, religii, czy przekonań politycznych. Nigdy nie traktowano nas równo. Dzielono uczniów na tych, których lubiliście i tych, których nie lubiliście. Ci, których lubiliście nie mieli odwagi mówić na głos tego, co myślą – zaczyna swoje przemówienie opublikowana na YouTube Alan Wysocki. Po czym podkreśla, że on należał do tych, którzy się nauczycielom z Gimnazjum nr 7 nie podobali, bo nie bali się okazywać poglądów. – Za to spotkało mnie chociażby obniżenie ocen oraz zachowania – podkreśla.
– Pamiętam, jak na lekcji wychowania do życia w rodzinie w rodzinie słuchaliśmy o obronie życia poczętego. Pamiętam, jak znajomi opowiadali mi o tym, jak nauczycielka tego przedmiotu pokazywała im filmy Ordo Iuris, które pokazywały rzekomy zabieg aborcji. Pamiętam, jak moja mama usłyszała, że wojujący ateizm nie jest i nie będzie mile widziany w tej szkole – wylicza Alan. Świeżo upieczony absolwent gimnazjum twierdzi, że takich sytuacji było w szkole więcej, a "nauczycieli trakcyjnych uczniów równo można było policzyć na palcach jednej ręki".
– Na szczęście dzisiaj kończmy edukację w Gimnazjum nr 7 przy Łazienkach Królewskich, z czego niezmiernie się cieszę razem z moimi rówieśnikami. Nie zatęsknimy i nie będziemy miło wspominać tych trzech lat edukacji. Mam nadzieję, że nasze przyszłe szkoły będą o wiele bardziej przyjazne dla ich nowych uczniów – podsumowuje.
Jak dowiadujemy się od innych uczniów Gimnazjum nr 7, nie wszyscy popierają jednak słowa Alana Wysockiego. – Jest tam wiele kłamstw. Przemowy na koniec roku nie czyta Alan, bo była rada i wybrali innych uczniów. Uznali, że Alan czytał w tamtym roku i tak się ciągle to zmienia – tłumaczy naTemat uczennica pragnąca zachować anonimowość.
– Jeśli Gimnazjum nr 7 jest takie okropne, to dlaczego gdy Alan w pierwszej klasie powiedział żeby zdjęli krzyże w salach, zwołali rade i to zrobili? – pyta. – To jest gimnazjum integracyjne, jest bardzo wyrozumiale. Pani dyrektor dziś przez to płakała – dodaje nasza rozmówczyni.