
– Najważniejsze jest to, żeby tego wszystkiego nie zepsuć – przyznaje Remigiusz "RockAlone2k" Maciaszek. – E-sport został stworzony przez pasjonatów i przez nich jest kontrolowany. Jednak jeśli chodzi o Polskę, to gracze bardzo rzadko są zaangażowani do tego stopnia, jak w "normalnym" sporcie. Często e-sport dalej się traktuje jak zabawę i nie zawsze jest tak profesjonalnie jak powinno być. Na świecie jest to bardziej zaawansowane. Przed nami jeszcze długa droga, ale nie sądzę, by rząd mógł coś zrobić w tej materii – mówi RockAlone2k. – Ważne jest, by ludzie przestali to traktować w kategorii "marnowania czasu" na gry, a raczej czegoś ważnego, co rozwija np. refleks, myślenie i można na tym zarabiać. I właśnie w takim kierunku powinna iść zmiana postrzegania e-sportu.
Ziemowit Ryś, manager drużyny Izako Boars w wywiadzie dla WirtualneMedia.pl poszedłby o krok dalej. Przyznał, że jego zdaniem potrzebne są przede wszystkim zmiany w kodeksie karnym, które uderzą w graczy, którzy korzystają z nielegalnego oprogramowania, by mieć przewagę w grze. Podobnie wygląda sprawa kontroli antydopingowej. E-sportowcy, by mieć lepsze osiągi, biorą np. Adderall – lek na ADHD zawierający amfetaminę, który poprawia koncentrację.
Wyszkolenie "Lewandowskich e-sportu" nie będzie łatwe, bo baza treningowa w Polsce dopiero raczkuje. Zawodowy gracz w League of Legends, Paweł "Woolite" Pruski dodaje też, że potrzeba więcej trenerów posiadających pojęcie o grze. – W Polsce mamy Team Kinguin, na czele z Hatchym (jedynym doświadczonym trenerem w tym momencie), które aktualnie robi nabór do swojej akademii, by wyszkolić młodych graczy na polskiej scenie. Powinno dać to dużo motywacji młodzikom, którzy mają potencjał by coś osiągnąć. Jest to pierwsza taka poważna inicjatywa i jestem bardzo ciekawy jaki wpływ będzie to miało na rozwój – mówi naTemat.