Reklama.
Gdyby sejmowa komisja śledcza ds. Amber Gold uchodziła za poważną instytucję, można byłoby przypuszczać, iż w środę doszło do najważniejszego przesłuchania, które przeprowadzili dotąd jej członkowie. W środę ekipa sejmowych śledczych pod przywództwem Małgorzaty Wassermann i Marka Suskiego przepytywała bowiem samego Marcina P., czyli byłego szefa Amber Gold.
Więcej:
Amber GoldPo prawie sześciu godzinach sejmowa komisja śledcza zakończyła przesłuchanie byłego szefa Amber Gold Marcina P. Posłowie nie wykluczyli, iż w przyszłości zostanie on ponownie wezwany, na przykład na konfrontację z innymi świadkami.
- Zarobiłem około 20 mln zł w ciągu całej działalności - oznajmił Marcin P. Wcześniej posłanka Andżelika Możdżanowska dopytywała go o to, czy przekazywał część majątku babci. Były szef Amber Gold odmówił odpowiedzi na to pytanie.
Krzysztof Brejza z Platformy Obywatelskiej podczas drugiej tury przesłuchania Marcina P. dopytywał o związki biznesowe Amber Gold z powiązanymi z Prawem i Sprawiedliwością Spółdzielczymi Kasami Oszczędnościowo-Kredytowymi, których sieć stworzył senator Grzegorz Bierecki.
- Czy organizując spółkę pomagał świadkowi ktokolwiek ze SKOK Stefczyka? - pytał Brejza. - Nie, ja nie znam nikogo ze SKOK Stefczyka - odparł Marcin P.
- Odmawiam odpowiedzi na to pytanie - odpowiedział Marcin P. na pytanie posła Witolda Zembaczyńskiego z Nowoczesnej.
- Jeszcze miałem od dziennikarzy "Gazety Polskiej Codziennie", ale ona była związana z Pawłem Miterem - mówił Marcin P. o innych niż Sylwester Latkowski dziennikarzach, od których miał dowiadywać się o kulisach prowadzonemu w jego sprawie śledztwie.
- To pan Miter nakreślił nam nawet spotkania z dziennikarzami "Gazety Polskiej Codziennie" - mówił były szef Amber Gold. Dodał też, iż od kogoś miał otrzymać SMS o treści: "Uciekaj, 16-ego będzie u ciebie ABW".
Marcin P. zeznał, że złożono mu propozycję zostania świadkiem koronnym, ale postanowił z niej nie skorzystać.
Również na to pytanie Marcin P. nie chciał odpowiedzieć.
Prokuratura zarzuca, że spółka Amber Gold oszukała 19 tys. osób na 850 mln złotych.
Przesłuchiwany odmówił odpowiedzi na pytanie, ile złota zakupiła firma Amber Gold.
- Spotkałem raz w sklepie w Warszawie Marka Suskiego - oznajmił Marcin. P. W ten sposób skomentował on fakt, iż Krzysztof Brejza z PO ujawnił, że były szef Amber Gold wspierał stowarzyszenie Pomoc2002, na imprezach którego bywał zasiadający w komisji śledczej poseł Marek Suski z PiS.
Marcin P. odpowiedział, że nie miał takich intencji. - Nie przypominam sobie, że zależało mi na uderzeniu w rząd Donalda Tusk - odpowiedział były szef Amber Gold.
- Zatrudnianie Michała Tuska nie było mi na rękę. Nie chciałem by polityka mieszała mi się w działalność spółek - tłumaczył Marcin P.
- To nie była żadna tajemnica o karalności - mówił Marcin P., pytany przez Małgorzatę Wassermann o to, czy o jego kryminalnej przeszłości wiedzieli politycy z Pomorza.
W ten sposób Marcin P. komentował pytania o to, czy jedna z osób zamieszanych w jego biznes powoływała się na wpływy m.in. u byłego koordynatora służb specjalnych Jacka Cichockiego.
Dodał też, że na Pomorzu nie szukał kontaktów z politykami, a to politycy szukali kontaktu z nim. Wymienił między innymi nazwisko prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, który był zainteresowany zdobyciem sponsora dla wydarzeń miejskich i na film Andrzeja Wajdy.
Później Marcin P. stanowczo zaprzeczył, by kiedykolwiek miał bezpośredni kontakt z byłym ministrem transportu Sławomirem Nowakiem.
Marcin P. zeznał, że miał przecieki z Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego przekazywane przez dziennikarzy, ale nie przez Michała Tuska. Przesłuchiwany dalej oznajmił, iż od jednego z dziennikarzy otrzymał nawet plan śledztwa w jego sprawie. W tym kontekście wymienił nazwisko byłego redaktora naczelnego "Wprost" Sylwestra Latkowskiego.
Latkowski zareagował natychmiast na Twitterze:
Podobnie jak internauci, kpiący, iż mający gangsterską przeszłość dziennikarz może myśleć o ucieczce do Rosji, jak przed laty...
- Nie było założenia, że Michał Tusk miał być kamuflażem - oznajmił Marcin P. - Nie był wykorzystany dla wpływów jego ojca - podkreślił były szef Amber Gold. Tłumaczył on, iż Michał Tusk zajmował się jedynie marketingiem i specjalistycznym doradztwem w jednej ze spółek powiązanych z Amber Gold.
- Tak, miałem kontakty. Ale nie udzielę odpowiedzi z kim - odpowiedział Marcin P. Zasłonił się w tej sprawie także niewiedzą na temat tego, czy jest upoważniony do ujawniania w tym zakresie materiału dowodowego z toczącego się w jego sprawie postępowania karnego.
W ten sposób Marcin P. odpowiedział na słowa posła Witolda Zembaczyńskiego, że mówiąc prawdę "ma ekskluzywną szansę na zwrócenie czegoś Polakom".
– Model funkcjonowania spółki narodził się przed moim wcześniejszym osadzeniem – zeznał Marcin P. W odpowiedzi na pytanie Małgorzaty Wassermann tłumaczył, iż o zmianie formuły poprzedniego biznesu Salony Finansowe Ex na Amber Gold myślał od 2008 roku.
Małgorzata Wassermann dopytywała o to, czy Marcinowi P. sąd umożliwił posiadanie sprzętu komputerowego z dostępem do WiFi. Marcin P. poinformował, że nigdy nie było takiej zgody. W areszcie może jedynie korzystać z komputera bez dostępu do WiFi.
Kolejne starcie przewodniczącej Małgorzaty Wasserman z prawnikiem Marcina P. po tym, jak przez kilkadziesiąt sekund konsultowali się przed jedną z odpowiedź. Posłance nie podoba się to i upomina przesłuchiwanych.
Dla wielu osób zaskakujący może być widok Marcina P. Mimo że jego wizerunek jest zamazany, wyraźnie widać, że bardzo schudł przez te kilka lat aresztu.
- Nie wiem, czy w Amber Gold inwestowały osoby, które znałem. Wiem tylko o jednym kontrahencie - zeznał Marcin P. Jak dodał, w czasie prowadzenia tego biznesu nie interesował się danymi klientów.
- Bieżąca działalność spółki była zorganizowana, przejrzysta i klarowna. Stosownie do funkcjonowania spółki istniała struktura organizacyjna, regulamin porządkowy. Spółka dzieliła się na chyba 8 departamentów, każdy z nich miał swojego dyrektora - tak Marcin P. opisywał stronę organizacyjną działalności Amber Gold.
– Kiedy zdecydował się na stworzenie Amber Gold
– Skąd pomysł na stworzenie Amber Gold.
– Skąd pochodziły środki.
Na te pytania odmówiono odpowiedzi już na samym początku ze względu na "toczące się postępowanie".
Małgorzata Wasserman zapytała, czy Marcin P. będzie zeznawał, czy jednak skorzysta z prawa do odmowy zeznań. Wiadomo już, że były biznesmen będzie odpowiadał na pytania, odmawiając odpowiedzi na niektóre z nich.
Dzisiejsze przesłuchanie Marcina P. jest przeprowadzane w nietypowym dla sejmowej komisji śledczej miejscu. Ze względu na fakt, iż był szef Amber Gold od ok. 5 lat przebywa w areszcie, niemożliwe było zaproszenie go do Sejmu. Posłowie przepytują go w gmachu jednego z warszawskich sądów.