
Pstrokate stroje, wolność, swoboda, tańce na ulicy i „biedni, ale rozmodleni i szczęśliwi”. Mniej więcej taki obraz pojawia się w naszych głowach, gdy słyszymy „Ameryka Łacińska”. Ktoś nam opowiedział, oglądaliśmy program w telewizji lub przeczytaliśmy relację modnego aktora, który pojechał "w dziką dżunglę". Nieliczni mogą pochwalić się tak daleką podróżą w celach raczej badawczych, aniżeli turystycznych. Dlatego przyjmujemy opinie tych wybrańców za autorytatywne i wierzymy na słowo. Poza tym, nie ma się co oszukiwać - jesteśmy raczej istotami osiadłymi i chociaż podziwiamy wyczyny innych ludzi, to ekstremalne podróżowanie nie jest częstą namiętnością – podobnie jak ciekawość świata.
Telewizja kłamie (?)
Travelebrity to osoba, która z podróżowania uczyniła swój zawód i źródło dochodu, a za sprawą przekazywania swoich doświadczeń i opowieści za pomocą środków masowego przekazu stała się osobistością znaną i podziwianą ze względu na swoje wyprawy. Travelebrity to bohater-podróżnik, który ze względu na nową sytuację kulturową musiał przeistoczyć się w bohatera masowej wyobraźni […] Oferuje poprzez swoje opowieści wirtualną eskapadę, po odbyciu której będzie nam się wydawało, że rzeczywiście byliśmy w egzotycznym miejscu.
Latynosi, dżungla i kobieta według Cejrowskiego
„To jest manekin. W sklepie z fatałaszkami dla kobiet. I ten manekin jest inny od europejskiego. On jest wyraźnie inny. Proszę zobaczyć, on jest wyraźnie bardziej taki dupiasty, by się powiedziało. To jest normalna pupa z plastiku. To jest pupa, która będzie rodzić. […] To jest normalna kobita. Ona ma urodzić, wychować, ona ma być też radością swojego mężczyzny. U góry, tutaj mamy już manekina kompletnego, u góry też widać, że to jest model zupełnie nieeuropejski [tutaj odchyla bluzkę na manekinie]. W Europie jakieś takie dwie cytrynki, tylko zajawiony temat. Twiggy, taka chuda mizerota. A tutaj? A tutaj [ściska biust] musi być miejsce nie tylko na jakieś figle, ale również na mleko. To jest matka. To jest dopiero kobieta dla macho!”
Tańczcie jak wam zagram
"Że co, że nieucywilizowane? Epoka kamienna? Chodzą na golasa? To nie o to chodzi! Chodzi o to, że groźni i nieprzewidywalni. […] Mieszkamy z nimi… Wszystko jest w porządku. Bawimy się trochę jak z naszym kotkiem. Mają państwo kotka w domu? Czasami ktoś ma kotka. Bawimy się z kotkiem, bawimy, a on leży, mruczy… Milutki… I lubi, jak go głaskać… A w pewnym momencie my zrobimy coś takiego, że ten oswojony kot nas drapnie. Albo dziabnie w rękę.[…] Dziki lub dlatego jest nazywany dziki, że z naszego punktu widzenia jest taki nieprzewidywalny, my nie rozumiemy do końca, co tym Indianom w głowie trzeszczy. I czasami zrobimy jakiś ruch, nieświadomie. Jakiś gest, nieświadomie… Jakieś nieuświadomione spojrzenie w złą stronę i ci Indianie z uśmiechniętych, z zatyczkami w nosie, nagle się zmienią w dzikie zwierzęta. To jest ten moment, kiedy można stracić nie tylko kamerę. Ale i życie.”
Zwierzęta głosu nie mają
„Libertarianizm postuluje nieograniczoną swobodę dysponowania swoją osobą i własnością, jeśli nie narusza to swobody innych osób. [...] Libertarianie krytykują państwo, jego instytucje, przymusowe opodatkowanie i wszelkie przejawy naruszające wolność człowieka.[…] Dlatego też wszystkie kwestie społeczno-gospodarcze, nawet tak kontrowersyjne, jak edukacja czy służba zdrowia, powinny być poddane mechanizmowi rynkowemu”.
