Wysłuchując nieraz powakacyjnych relacji lub sama wspominając czas w innej miejscowości zrozumiałam straszną rzecz. Polska kuchnia jest ciekawa i smaczna, jednak na pytanie o nasze kulinarne specjalności podajemy bez zająknięcia pierogi, bigos czy kapustę z grochem, a odwiedzając mniej turystyczne regiony wracamy zawiedzeni, że „nic ciekawego i nowego” nasze podniebienie nie poznało. Tylko prawdziwie zaangażowani w temat wiedzą czego i gdzie szukać, a reszta jak się okazuje, wiele traci, bo polska mapa lokalnych produktów jest zaskakująco bogata i różnorodna.
Na ministerialnym wykazie produktów lokalnych i tradycyjnych znaleźć można 1712 pozycji. Od mięs i ryb, po produkty mleczarskie. Od warzyw, owoców i miodów, po oleje, napoje i gotowe dania. Na podium, pod względem ilości produktów wpisanych na listę Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, znajdują się województwa podkarpackie (219), małopolskie (198) i pomorskie (175). Wybór jest naprawdę szeroki, a do tego zdrowy i garściami czerpiący z naszej tradycji. A tę poznać można nie tylko przez kubki smakowe, ale również zapoznając się z historią dań.
Miód wrzosowy (woj. dolnośląskie)
Zapiski o pszczelarstwie pomiędzy Odrą a Łabą i daninie z miodu i wosku, nakładanej na podbite plemiona datuje się na przełom VIII i IX wieku. Panował wtedy Karol Wielki. W tym okresie popularne było lokalizowanie pasiek przy klasztorach, a Słowianie zamieszkujący obecne tereny Borów Dolnośląskich często trudnili się bartnictwem. Do obowiązku poddanych, którzy ścinali drzewa należało oddawanie wypróchniałych kłód. W późniejszych wiekach (XII i XIII) w poszczególnych gospodarstwach było nawet 20-40 uli. Od XIV wieku zaczęło również rozwijać się pasiecznictwo. Bartnicy mieli własne sądy, popularne były również jarmarki miodne, a najstarszą książkę pszczelarską („Podstawy nauki o pszczołach i ich pielęgnacji w księstwie głogowskim na podstawie własnego doświadczenia zebrane przez Nickela Jacoba, mieszkańca Szprotawy”, w języku niemieckim) wydano w 1568 roku w Zgorzelcu. Pogranicze śląsko-łużyckie można było nazwać miodnym zagłębiem, a ta tradycja utrzymywała się do początku XIX wieku. Bardziej interesująca jednak niż historyczne fakty wydaje się obrzędowość związana z profesją. Pszczelarz i jego rodzina byli silnie związani ze swoją pasieką – mieli obowiązek informować pszczoły o wszystkich wydarzeniach rodzinnych, niezależnie czy były to wieści smutne czy radosne, ule ozdabiano wstążkami i wiankami z kwiatów, a wszystkiemu towarzyszyły tajemne zaklęcia.
Na terenie Borów Dolnośląskich wrzosowiska pojawiły się w 1898 roku, a po pożarze lasu w 1900 roku miały szczególnie przyjazny grunt. Od początku roślina była intensywnie wykorzystywana, a tradycja pszczelarska odrodziła się po 1945, gdy na te tereny wróciła ludność wysiedlona.
Miód wrzosowy jest mniej popularny niż wielokwiatowy, lipowy czy rzepakowy. Ma bursztynowo-herbacianą barwę – przed skrystalizowaniem jest bursztynowy, po żółto-pomarańczowy, a nawet brunatny. Mają na to wpływ B-karoten, ksantofil, flawonoidy i antocjany – im jest ich więcej tym ciemniejsza barwa. Miód z Borów Dolnośląskich ma najwięcej nektaru wrzosowego, dlatego jego kolor jest ciemniejszy. Ma gęstą, galaretowatą konsystencję, a w smaku nie przypomina innych miodów – jest ostry, gorzkawy, o wiele mniej słodki od znanych rodzajów i silnie pachnie.
Gdzie kupić?
Pasieka "MŁYNOWO" - Elżbieta i Roman Śmieszkowie
ul. Stawowa 4
59-170 Przemków
Pasieka "MAJA" - Stanisław Rekut
ul. Krępa 2
59-170 Przemków
Oberski Emil
Al. Hallera 92/21
55-080 Wrocław