
Gry komputerowe to przeżytek. Teraz dzieciaki mogą sobie postrzelać w "realu". Zwiększającą popularnością cieszą się wakacyjne obozy militarne na które rodzice zapisują swoje pociechy. To takie połączenie harcerstwa i karabinów. Najmłodsi adepci mają 8 lat. Reportaż "Wakacje z bronią" przeczytamy w najnowszym "Newsweeku".
"U nas są takie zasady: jak ktoś ginie, to przez pięć minut leży martwy, później zamienia się w zombi. Do zombi nie strzelamy, można ich jedynie atakować białą bronią. Jak słyszę: może dziś sobie odpuścimy, pójdziemy na plażę, to mówię: nie po to przyjechałam, żeby się opalać."
"W psychologii odchodzi się od myślenia, że chłopcom nie zaszkodzi, jak się trochę pobawią w żołnierzy. Z półek sklepów z zabawkami powinny zniknąć żołnierzyki, czołgi, karabiny, pistolety, nawet jeśli to tylko pistoleciki na wodę. Zabawa w walkę i zabijanie to nie jest zabawa."
