Dwóch senatorów Platformy Obywatelskiej Andrzej Misiołek i Leszek Piechota odcięło się w oświadczeniu od słów Budki z wywiadu dla niemieckiego tygodnika „Die Zeit”. Poseł PO wzywał w nim Unię Europejską do zdecydowanych działań wobec Polski.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
"Jako senatorowie oraz członkowie Platformy Obywatelskiej RP zdecydowanie odcinamy się od tej części wypowiedzi posła Borysa Budki, w której sugeruje on, że UE powinna stawiać Polsce ultimatum, być nieustępliwa, nieprzejednana, twarda i pokazać swoją siłę wobec Polski oraz grozić naszemu Krajowi konsekwencjami w postaci sankcji, których domagałby się jako ostatni", czytamy w oświadczeniu dotyczącym wywiadu Borysa Budki dla Die Zeit, które podpisali senatorowie Andrzej Misiołek i Leszek Piechota.
Jak napisali, "jest rzeczą niedopuszczalną by Polak, poseł RP, wiceprzewodniczący największej partii opozycyjnej (…) domagał się od Unii Europejskiej i państw ją tworzących podejmowania dziełań restrykcyjnych wobec naszej Ojczyzny".
Borys Budka udzielił niedawno wywiadu niemieckiemu „Die Zeit”, po którym zwłaszcza po prawej stronie sceny politycznej zawrzało. Zarzucano mu donoszenie na własny kraj. Poseł PO tłumaczył się tym, że wersja po autoryzacji wywiadu różni się od tej, którą opublikowała niemiecka gazeta. Sprawdziliśmy wywiad po przetłumaczeniu. Okazało się, że tygodnik nieco podkręcił słowa posła, ale z pewnością ich nie wypaczył. Oto dwa sporne fragmenty (najpierw wersja Budki, potem opublikowana w "Die Zeit"):
BUDKA: Unia powinna przede wszystkim postawić ultimatum Polsce i polskiemu rządowi. Jeżeli zostaną takie decyzje przyjęte, to wówczas będą konsekwencje. Ale ja jestem ostatnią osobą, która chciałaby sankcji, ponieważ sankcje dotkną przede wszystkim Polaków.
DIE ZEIT: UE musi postawić Polsce ultimatum. Tylko jeśli będzie działać bezzwłocznie, rząd pójdzie na ustępstwa. Jestem ostatnią osobą, która cieszyłaby się z sankcji, bo uderzyłyby one w pierwszej kolejności w polską ludność, która według ankiet jest bardziej proeuropejska niż obywatele wielu innych państw UE.
BUDKA: Potrzebne jest bardzo stanowcze stanowisko, ze jeżeli te zmiany będą przeprowadzone, to będą wyciągnięte konsekwencje wobec rządów PiS. I wtedy PiS będzie musiał sobie zdawać z tego sprawę. Niestety do tej pory było tak ze PiS przekonywał opinie publiczna, ze te sprawy związane ze zmianami w wymiarze sprawiedliwości są wyłącznie sprawy wewnętrzne i Unia Europejska nie ma prawa się wtrącać w nasze sprawy wnętrze.
DIE ZEIT: UE musi zająć jasną pozycję: jeśli reformy zostaną przeprowadzone, będą konsekwencje. PiS do tej pory zawsze próbował przekonać opinię publiczną, że reformy sądownictwa są kwestiami polityki wewnętrznej i że wyprasza sobie wtrącanie się z zewnątrz. Jednak w zakresie demokracji i norm państwa prawa członkowie UE są zobowiązani do trzymania się ustalonych reguł i spełniania określonych standardów.