
Z niektórych rzeczy nigdy się nie wyrasta i na niektóre nigdy nie jest się za starym. Tak jest z klockami Lego, komiksami czy graniem w nogę. Jedne rozrywki ewoluują np. klockami nie bawisz się, a obrazkowych historii nie czytasz już sam, lecz z synem. Drugie przeżywają regres: w piłkę nożną grasz tylko na konsoli, a mecz oglądasz z kumplami w TV. A jeszcze inne pozornie zarezerwowane dla młodzieży, są popularne wśród dorosłych jak pokoje zagadek czy paintball. Mamy też rzeczy, których za młodu nie miałeś okazji mieć lub robić. Tak było w moim przypadku z deskorolką, która wciąż się rozwija i jako hobby, i jako sport. Niektórzy niemal z niej nie schodzą jak np. 41-letni Piotr Dabov.
"Czy kogokolwiek dziwi widok pięćdziesięciolatka jadącego na rowerze? Chyba nie. Podobnie powinno być z deskorolką. To tylko kwestia podejścia kulturowego do tematu. U nas skateboarding rozpoczął się dopiero na początku lat 90-tych, a nawet u naszych południowych sąsiadów, w Czechach - wszystko świetnie działało już 10 lat wcześniej!"
Deska to było od zawsze moje niespełnione marzenie z dzieciństwa, kiedy zasłuchiwałem się w kalifornijskim punku i śmigałem na wirtualnym decku w "Tony Hawk's Pro Skater 2". Gra wywoływała swego czasu ogromną modę na ten wyczynowy sport. Tak jak po Adamie Małyszu i grze "Deluxe Ski Jump" każdy chciał być skoczkiem narciarskim, a po filmie "Szybcy i Wściekli" i serii "Need for Speed" wszyscy się ścigali i tuningowali swoje auto.
Mój dobry kolega pochwalił się tym, że kupił sobie deskę. Marcin też się zbliżał do trzydziestki i postanowił zostać skejterem. Nie wiedział, jak to zrobić, więc zapytał o to byłego deskorolkarza "Jeśli czujesz się skejterem, to już nim jesteś" – taką usłyszał odpowiedź, ale zastanawiał się czy nie potrzebuje kupić deskorolki – "Możesz". Tak też zrobił, a ja pozazdrościłem mu i następnego dnia pojechałem do skateshopu. Za chwilę przecież traciłem trójkę z przodu (wieku, nie zębów), więc to był ostatni moment – teraz albo nigdy! Wybraliśmy się na skatepark i od razu chciałem wracać. Był okupowany przez nastolatków, w tym dziewczyny! Faktycznie poczułem się jak w czasach szkolnych wstydząc się, że coś mi nie wyjdzie i będę wyśmiany. Na szczęście obok "mebli" do popisowych numerów był prosty asfalt do jeżdżenia w kółko. Udało mi się nawet podskoczyć, co zostało udokumentowane poniżej.
Rodzice i znajomi oczywiście pytali mnie, czy nie jestem na to za stary. Wtedy zawsze z tyłu głowy mam Piotra Dabova z Łodzi. Facet ma 41 lat i od 1991 roku niemal nie schodzi z deski. – Kocham skateboarding i nie zamierzam przestać – zapewnia "Bob Budowniczy" polskiej sceny deskorolkowej. Oprócz tego, że sam jeździ, prowadzi też sklep z ubraniami oraz akcesoriami i szkoli kolejnych adeptów tego wyjątkowego sportu.
