
To jedna z najgorszych rzeczy, jakie przytrafiły mi się w życiu. Patrząc na paraliż senny z perspektywy czasu, wydaje się czymś błahym w porównaniu do innych uroków życia, ale pozostawia na zawsze skazę w pamięci. Jednak w momencie, kiedy cię dopadnie, nie myślisz o troskach dnia codziennego. To jest gorsze niż najgorszy koszmar. Jesteś wtedy więźniem we własnym ciele, nie masz pewności czy z tego wyjdziesz. Przeżyłem to na własnej skórze.
Nie chcę umierać
To jeden z tych "pierwszych razów", które pamiętamy do końca życia. Doznałem paraliżu w trakcie snu na ostatnim roku studiów. Pracowałem i pisałem magisterkę, więc ogólnie się nie wysypiałem, bo 3 godziny odpoczynku przez wieli dni z rzędu to nie sen. Pewnego razu postanowiłem się na chwilkę zdrzemnąć, by nabrać sił do pisania pracy. I wtedy doświadczyłem tego, o czym dopiero później dowiedziałem się, że to paraliż senny. Obudził się mój umysł, ale nie ciało."Budzę się. Jestem w swoim pokoju, leżę na łóżku, widzę włączony ekran komputera. Chcę wstać, ale nie mogę się ruszyć, mam problemy z oddychaniem, a serce wali mi tak, że zaraz wyrwie się z klatki piersiowej. Najgorsze jest jednak to nieznośne uczucie umierania. Towarzyszy przez cały czas. Nawet gdy przy kolejnych razach wiedziałem, że znów mnie to spotkało, i tak panicznie boję. "A co jeśli mi tak zostanie?" - lęk przed śmiercią potęgowany jest przez pierwotne instynkty przetrwania. Popadam w obłęd, trwa to kilka minut, ale wydaje się jakby trwało wiecznie."
"Próbuję jakoś wstać z łóżka, krzyknąć, wybudzić się, ale nie mogę. Jedyne co jestem w stanie zrobić, to poruszyć delikatnie stopą lub przesunąć rękę o milimetr. W końcu następuje ten moment uwolnienia. Odzyskuję władzę nad swoim ciałem. Nie przynosi to jednak całkowitej ulgi, bo nadal pozostaje to uczucie bliskiego spotkania ze śmiercią. W końcu zasypiam z przerażającą myślą, że znów może mnie to spotkać i nie wiadomo czy skończy się szczęśliwie."
Paraliż senny, a może porwanie przez kosmitów?
Paraliż senny to oczywiście nie żadna czarna magia, hiperrealistyczny koszmar, ale zaburzenie snu. To normalne, że gdy śpimy, nasz mózg trzyma w cuglach całe ciało. Jeśli zbytnio popuści – lunatykujemy. Paraliż senny to w pewnym sensie przeciwieństwo lunatykowania. Tyle tylko, że jesteśmy wtedy bardziej świadomi. I to jest zgubne dla naszej psychiki."Całe dzieciństwo co noc budziłem się z wrzaskiem, rodzice nie wiedzieli co ze mną zrobić. Do dzisiaj pamiętam jak się budziłem, byłem kompletnie świadomy, ale ruszać mogłem tylko oczami. Na początku słyszałem szepty lub miałem wrażenie, że coś powoli ściąga kołdrę. Potem widziałem wyraźnie różne potwory, u mnie to było jakby były zrobione z witrażu - z takich wielokolorowych szkiełek, coś jak kalejdoskop. Stały nad łóżkiem i się patrzyły, czasami wyciągały po mnie ręce. Nie mogłem krzyczeć ani się ruszyć, to było przerażające."
"Gdy paraliż odpuszczał, w końcu czułem jak gardło się luzuje i powietrze po cichu zaczyna wydawać dźwięk, który za chwilę był krzykiem. Długo zasypiałem zakryty po czubek głowy kołdrą bo się bałem ciemności. Żeby odreagować nazywałem te zjawy "kukiełki kradziełki", bo po takim zdarzeniu następnego dnia często nie mogłem znaleźć jakiegoś klocka, zabawki itp i odreagowywałem mówiąc o tym rodzicom, że przyszły w nocy mi zabrać zabawki."
"Pierwszy raz paraliżu sennego doświadczyłam mając ok 12 lat. Tuż przed zaśnięciem, poczułam nagle dziwne mrowienie w ciele, więc chciałam zmienić pozycje ciała. Kiedy mięśnie odmówiły mi posłuszeństwa, wpadłam w panikę. Udało mi sie jedynie otworzyć powieki i pragnęłam krzyczeć z całych sił, żeby ktoś przybiegł mi pomoc. Byłam przekonana, ze umieram. Miałam wrażenie, że się duszę, bo z ogromnym trudem starałam sie wydobyć z siebie jakikolwiek dźwięk albo poruszyć choćby małym palcem u nogi. Dodatkowo wydawało mi sie, że do pokoju weszła jakaś dziwna postać, nie widziałam nic prócz ciemnego cienia, przypominającego człowieka, pochylającego sie nad moim łóżkiem. Cała sytuacja trwała może 30 sekund, ale wtedy wydawało mi sie, że walczyłam przez godzinę."
– Mamy dwie fazy snu: NREM, dawniej nazywany snem ortodoksyjnym i sen REM czyli paradoksalny. To właśnie w tym drugim stadium najczęściej mamy marzenia senne. Szybciej bije serce, szybciej oddychamy, mamy podniesione ciśnienie, więcej krwi przepływa przez nasz mózg – tłumaczy dr Wojciech Jernajczyk, kierownik Zakładu Neurofizjologii Klinicznej i Ośrodka Medycyny Snu w Warszawie. – W fazie REM jest całkowicie zniesione napięcie mięśni szkieletowych. To znakomity pomysł natury lub pana Boga. Gdybyśmy w czasie marzeń sennych robili to o czym śnimy, to zrobilibyśmy krzywdę sobie lub komuś innemu – tłumaczy. Stąd też w trakcie paraliżu jesteśmy tacy nabuzowani. To nie umieranie, ale coś podobnego do skoku adrenaliny, gdy unikamy śmierci np. cofając się przed pędzącym samochodem.
"Szedłem jakąś ulicą, wzdłuż niej były tory tramwajowe. A z jednej strony było ogrodzenie w cholerę długie zrobione z desek. I nagle masz tak, że wiesz, że śnisz, ale po chwili chcesz się obudzić. Nie możesz. Upływa chwila, jesteś jakby obudzony, ale nie możesz się właśnie ruszać itp. W sumie to nawet śmieszna historia (może i ciekawa), bo innych snów się tak nie pamięta. A ten utkwił mi w głowie. Pamiętam nawet, że ta ulica była brukowana i świeciło z naprzeciwka słońce. Takie jesienne. Dziwny sen."
Paraliż senny występuje w fazie REM (lunatykowanie - NREM), gdy za szybko się wybudzimy. Zwidy to pozostałości snu (halucynacje hipnagogiczne). Dlaczego zawsze to jest jakiś potwór czy inna zła istota? Czemu nie może nas odwiedzić dobra wróżka i utulić do snu? – Niestety, badania wykazały, że ponad 80% snów to sny nieprzyjemne, kiedy marzenia śniącego są związane z niepowodzeniami – mówi dr Jernajczyk. "Szczęściarze", którzy zostali sparaliżowani akurat w trakcie przyjemnego snu, mają czasem pozytywne przeżycia.
"Paraliż miałam setki razy, a nawet "oobe" czyli wyjście poza ciało. Raz uprawiałam tak jakby seks z niewidzialnym bytem - czułam rękę w kroku. Zazwyczaj w czasie paraliżu leży na mnie jakaś postać i dzieją się rzeczy z zabarwieniem erotycznym. Trudno to opisać. Jednak tylko ze 2-3 razy było to przyjemne. Miałam też paraliż z samą fonią: nasilał mi się dźwięk w głowie. Był bardzo drażniący i nie można było z tym nic zrobić. Koleżanka mi kiedyś opowiadała, że siedział na niej czarny, workowaty stwór i widziała go bardzo dokładnie."
"Raz po prostu spałam w swoim pokoju i nagle zostałam sparaliżowana. Widziałam swój pokój jak przez mgłę i jakieś łażące postacie, oczywiście takie straszne, zakapturzone. A jeszcze innym razem było pełno jakby starych obrzydliwych czarownic, z takimi mordami pomarszczonymi i guzami... ble. W sumie to płeć tych postaci nie była mi znana, paskudne stwory i chciały mnie zgwałcić. Czułam obrzydzenie, strach, a z drugiej strony wiedziałam, że jak nad tym zapanuje to zaraz sobie wejdę w świadomy sen. Jednak zawsze jest to tak przerażające, że chce się wybudzić całkiem. A wygląda to tak, że czuję, że nie mogę się poruszyć, ale próbuje to robić, i mam wrażenie, że zaczynam się szamotać i miotać po tym łóżku, a tak naprawdę leżę w bezruchu. Plus krzyczę w swojej głowie - dosłownie"
Paraliż senny przeraża i przez to fascynuje. Zawsze ciekawią nas tematy "okołośmierciowe". Strasznie nas ciągnie do odkrywania nieodkrytego. Podejrzewam, że osoby doświadczające paraliżu powściągną swój entuzjazm i przestają tańczyć "danse macabre". Na jednej z facebookowych grup widziałem post, w którym chłopak chce wywołać zmorę. Pewnie myśli, że to coś fajnego jak tzw. świadomy sen (LD, lucid dream), którego podobno można się nauczyć i dzięki któremu nie jesteśmy tylko aktorami, ale i reżyserami snu.
"No i któregoś razu, po paru nieudanych próbach, leżę sobie w łóżeczku oglądając film. Czuję, że przysypiam, bo tak trochę jakby traciłem przytomność, ale co chwila się wybudzałem. Nagle słyszę delikatny oddech za moimi plecami (leżałem na prawym boku). Dosłownie czuję, że ktoś jest za mną. Ale nie nie to nie był oddech jakiejś dziewczyny, który dodawałby mi otuchy. To były przerażające, nasilające sie demoniczne wibracje z tyłu moich pleców. Po chwili zorientowałem się, że jestem u siebie i nikogo nie zapraszałem i nikt szedł ze mną spać. Chce się odwrócić i nie mogę! Zacząłem w cholerę panikować."
"Widziałem cały czasz, że coś leci w TV, ale nie mogłem tego zidentyfikować. Bałem się coraz bardziej. Czułem się jak w filmie "Motyl i skafander". Mogłem tylko patrzeć na rozwój sytuacji. To nie było taki typowy koszmar, że goni cię baba jaga. Moje emocje tak jakby były nasilone dziesięciokrotnie. Bałem sie po prostu tego, że leżę w łóżku i nie mogę sie ruszyć. I nie wiem. Jakimiś nadludzkimi silami po 2-3 minutach ruszyłem ręką. Spojrzałem na nią i już bylem wybudzony. Masakra."
