Rodzina z Rybika wystąpiła w "Uwadze" TVN
Rodzina z Rybika wystąpiła w "Uwadze" TVN Fot. Agnieszka Sadowska / AG

12 lat więzienia za molestowanie czwórki swoich dzieci – taki wyrok w 2010 roku usłyszała para z Rybnika. Dziś dzieci przebywają w rodzicie adopcyjnej. I na jaw wychodzą nowe fakty. Okazuje się, że one same twierdzą, że nigdy nie były ofiarami molestowania. Miały być zmuszone do zeznań przez kobietę, u której były w rodzinie zastępczej.

REKLAMA
Nieprawdopodobną historię z Rybika przedstawili reporterzy programu "Uwaga" w TVN. Pierwszą część materiału stanowiły opowieści dzieci, które w poprzedniej rodzinie zastępczej przeżyły koszmar. Były bite, zastraszane, głodzone, zamykano je w klatce dla psa. – Pani Agnieszka skleiła mi ręce i nogi i kazała leżeć w wannie. A później przyłożyła mi nóż do brody i ją rozcięła. Kazała mi wyjść z wanny. Szedłem z tym nożem przyłożonym do brody na pierwsze piętro. Bałem się, że coś mi zrobi – opowiadał o matce zastępczej 13-letni Olek.
W końcu rodzeństwo uwolniło się. Wszyscy trafili do nowej rodziny. Zaadoptowali ich Gabriela i Adam Kamińscy, którzy jako pierwsi usłyszeli relacje dzieci z poprzedniego domu. – Próbowano mnie od tej adopcji odwieść. Mówiono, że dzieci są po wykorzystaniu seksualnym, że będą krzywdziły innych. Wiedziałam, że biologiczni rodzice zostali skazani i siedzą w więzieniu za ich molestowanie seksualne, ale uznaliśmy, że dzieci potrzebują pomocy – mówiła w "Uwadze" pani Gabriela.
Nowy rodzice odkryli również inną, przerażającą prawdę. Chodzi właśnie o biologicznych rodziców, którzy od kilku lat przebywają w więzieniu. Mieli molestować swoje dzieci, robić im zdjęcia nago. Okazuje się jednak, że dzieci skrywały prawdę. Dziś przekonują, że żadnego molestowania nie było, a zeznania zostały wymuszone przez poprzednią matkę zastępczą.
– Składaliśmy fałszywe zeznania – mówiła w TVN dziewczynka. Rodzeństwo opowiedziało, jak matka zastępcza przekonywała ich do zeznań, obiecując, że pójdą potem do McDonalda. Głodzone dzieci mówiły dokładnie to, czego oczekiwała kobieta. Adopcyjni rodzice, państwo Kamińscy, z przerażeniem czytali akta sprawy. To oni walczą dziś o to, by prawda o rodzinie z Rybnika wyszła na jaw. Pani Kamińska napisała nawet list do biologicznej matki.
Biologiczni rodzice także wystąpili w materiale "Uwagi". Ojciec mówił, że nie umie żyć z myślą o tym, że miał molestować dzieci, a tego nie zrobił. – Przewinęło się tyle świadków w mojej sprawie i nikt nie potwierdził, że takie rzeczy się u nas działy – komentowała z kolei biologiczna matka. Sąd dał wiarę dzieciom.
Co dalej? Sprawą zajmuje się prokuratura. Dokumenty trafiły także do Prokuratury Krajowej, która zbada, czy ta sprawa kwalifikuje się do kasacji.