Ci, którzy odnoszą się do niej lekceważąco, żartują, że jest dobra dla królików. Głosicielom takich poglądów można jedynie współczuć, bo nie wiedzą biedni, co tracą. Na szczęście z drugiej strony rośnie grono tych, którzy stają się jej zagorzałymi smakoszami i nie wyobrażają sobie, by mogło zabraknąć jej na talerzu. Sałata – bo to ona właśnie jest dla jednych przedmiotem króliczych skojarzeń, a dla drugich obowiązkową pozycją w codziennym menu – kryje w sobie walory, które czynią z niej coś więcej niż tylko ''zwykłe zielsko'', jak co poniektórym zdarza się o niej w niewybredny sposób mówić.
Sałatę można by nazwać balsamem na skołatane nerwy. W sytuacjach stresowych zadziała uspokajająco, a kiedy mamy problem ze zmrużeniem oka, pomoże łatwiej zapaść w objęcia Morfeusza. Na jej regularnej konsumpcji skorzystają więc i nerwusy i ci, który w nocy przewracają się z boku na bok, nie mogąc spokojnie zasnąć. Sekret jej skuteczności? Zasobność nie tylko w magnez i potas (znane regulatory układu nerwowego), ale także w nieczęsto goszczący w innych wiktuałach mangan (wspomagacz wspomnianego układu). Chrupaniem zielonej ''główki'' lub mieszanek powinny się też zainteresować osoby, które często przeglądają się w lustrze, chcąc sprawdzić, czy aby ich brzuch zbytnio się nie zaokrąglił. Sałata jako niskokaloryczne warzywo (góra 20 kcal / 100 g) o znikomej ilości tłuszczu sprzyja szczupłej sylwetce. Gdy dodamy do tego bogactwo witamin z grupy B, a także A i K oraz przeciwutleniaczy (to z nimi idzie w parze piękna cera i zadbane paznokcie) i błonnika (nieodzowny towarzysz prawidłowo pracującego układu pokarmowego), nie ma wątpliwości, czemu lepiej znaleźć się w obozie amatorów tej zieleniny.
Zastrzyk zdrowia, jaki serwuje nam sałata, opisaliśmy rzecz jasna w dużym uproszczeniu. Wszystko zależy od tego, jaką jej odmianą się delektujemy. A tych mamy w sklepach prawdziwe zatrzęsienie, chciałoby się rzec – do wyboru, do koloru. Różnice między przedstawicielkami sałat dotyczą nie tylko kształtu, ale też barwy i smaku, a co za tym idzie obfitości poszczególnych witamin czy składników mineralnych. Grunt, że każda z nich przynosi naszemu zdrowiu określone korzyści. Dlatego w modzie jest miksowanie różnych rodzajów sałat – za decyzją o zmieszaniu ich i wrzuceniu do jednego opakowania stoi coś więcej niż tylko fanaberia producentów zdrowej żywności. Oczywiście niepozorne zielone liście mogą zdziałać jeszcze o wiele więcej dobrego, jeśli znajdą się w starannie dobranym ''towarzystwie''. Tym zagadnieniem zajmuje się foodpairing, czyli sztuka swatania żywności (kryterium może być efekt wizualny albo łączenie smaków czy też komplementarność składników odżywczych). Wspólnie z Barbarą Sawaniewską dietetyk Kit Fit Baru, który w Warszawie serwuje dania w oparciu o nieprzetworzone składniki – przedstawiamy godne rozważenia pomysły na sałatowy foodpairing.
Makaron kasztanowy z łososiem + rukola
Rukola to dobrze znana, zwłaszcza w kuchni śródziemnomorskiej, odmiana klasycznej sałaty. Wyrazisty, pieprzowy, żeby nie powiedzieć pikantny smak oraz dosyć intensywny aromat to jej znaki rozpoznawcze. Co ma do zaoferowania naszym zmysłom, już wiemy, czas więc odkryć, co skrywa w środku. Odpowiedź – dużo wapnia, żelaza i magnezu. Nie brakuje też kwasu foliowego, pobudzającej odporność witaminy C i pielęgnujących nasze oczy karotenoidów. Dzięki obfitości błonnika rukola może stać się wybawieniem dla osób, które narzekają, że zbyt rzadko zaglądają w miejsce, gdzie król chadza piechotą.
Rukolę z asortymentu Fit&Easy, za sugestią naszej ekspertki, obsługa Kit Fit Baru dopasowała na dobry początek (będzie ona ozdobą jeszcze niejednego dania) z makaronem kasztanowym z łososiem. – To szczególnie smakowita propozycja dla bezglutenowców. Powstały z lekkostrawnej mąki kasztanowej makaron wolny jest całkowicie od glutenu, za to bogaty w bioflawonoidy i kwas foliowy, które stanowią antidotum na pierwsze oznaki starzenia. W połączeniu z pieczonym łososiem, jednym z najlepszych źródeł kwasów Omega-3 i Omega-6 o dobroczynnym wpływie na mózg, oraz wspomagającą trawienie rukolą, daje to bardzo wartościową odżywczo kombinację – chwali ten przykład foodpairingu specjalistka od żywienia.
Sposób przyrządzenia:
Makaron kasztanowy wrzucamy do gotującej się wody na ok. 3-4 minuty. W międzyczasie groszek cukrowy kroimy w słupki, w ten sam sposób postępujemy z mango. 80 g łososia pokrojonego w 5-6 plastrów wkładamy do pieca i pieczemy w temperaturze 180 stopni C. Ugotowany makaron odcedzamy i hartujemy zimną wodą.
Do głębszej patelni wlewamy 2 łyżeczki oleju rzepakowego, aby na chwilę przysmażyć czosnek i groszek. Wrzucamy makaron, chwilę wszystko podgrzewamy i delikatnie mieszając, dodajemy mango. Przyprawiamy do smaku solą himalajską, pieprzem czarnym i płatkami chilli. Dorzucamy następnie miks zielenin, mieszamy dokładnie, aby zielenina trochę się zblanszowała, po czym zdejmujemy z ognia.
Wykładamy na głęboki talerz, a następnie układamy na wierzch upieczone kawałki łososia. Całość dekorujemy kiełkami, kępkami rukoli Fit&Easy i ćwiartką cytryny.
Burger wołowy z miksem sałat
Trudno wyobrazić sobie burgera bez zielonego akcentu? Być może, ale czemu mamy ograniczać się do jednej sałaty, skoro możemy wzbogacić serwowany w bułce kotlet o różnorodny sałatowy repertuar? Dlatego, przygotowując kolejne danie z kuchni Kit Fit Baru, sięgamy po mieszankę sałat Fit&Easy Active. Kompozycję, idealną dla aktywnych fizycznie i dbających o sylwetkę ludzi, tworzą endywia (frisee i escarole), cykoria radicchio i nieodzowna rukola – To smakowo ciekawa fit mieszanka. W takich miksach istotne jest to, że mamy w nich kilka rodzajów sałat, które się uzupełniają, czyli jeśli w jednej zawartość danego składnika jest trochę niższa, to druga będzie te braki nadrabiała. Warto zwrócić uwagę, że w tym przypadku przenikamy się też kolorami, a z nimi idą w parze antyoksydanty, czyli składniki niezbędne w profilaktyce antynowotworowej – zauważa Barbara Sawaniewska.
Na talerzu ląduje więc klasyczny uwielbiany przez wszystkich burger w jak najzdrowszej odsłonie. Pierwsze, co rzuca się w oczy, to wypieczona z mąki żytnio-orkiszowej na zakwasie bułka, posypana sezamem białym i czarnym. Schowane w niej 100 proc. mięso wołowe zapewnia dostawę pełnowartościowego białka i żelaza. Z kolei pozbawiony wszelkich dodatków ketchup (pomidory w czystej postaci) stanowi źródło likopenu, sprawdzonego przeciwutleniacza o antyrakowym działaniu. – Dodana mieszanka sałat wzmacnia ten potencjał antyoksydacyjny. Poza tym obniża kaloryczność dania, a także dostarcza miękkiego błonnika na poprawę trawienia oraz solidnej dawki minerałów takich jak sód, potas i wapń – wylicza ekspertka. Po zjedzeniu takiego burgera czujemy się zdrowo najedzeni, bez żadnych wyrzutów, że pofolgowaliśmy sobie z tłuszczami – konkluduje.
Sposób przyrządzenia:
Kotleta wołowego z obydwu stron przyprawiamy solą himalajską i pieprzem. Wrzucamy na grill (może być np. patelnia grillowa). Smażymy ok. 3-4 minuty z jednej i z drugiej strony. Bułkę żytnio-orkiszową kroimy na pół i kładziemy wewnętrzną stroną obok kotleta.
W formie dodatku przygotowujemy oprawę "Orange'' złożoną z marchewki, batatu i cukinii. Z obranych warzyw, za pomocą obieraczki, wycinamy 5-6 pasków z każdego warzywa. Przygotowujemy również bezpośrednio na talerz minisałatkę na miksie sałat Fit&Easy z pomidorkami cherry, czerwoną cebulą, avocado i świeżym ogórkiem. Na dolną część bułki wykładamy miks zielenin, a na grilla wrzucamy na chwilę wcześniej upieczoną cebulę białą i paprykę czerwoną.
Przygotowane wcześniej "Orange" blanszujemy z dodatkiem odrobiny imbiru, soli i pieprzu (do momentu, aż batat i marchew zmiękną). Wykładamy obok minisałatki. Na bułkę z zieleniną wykładamy burgera wraz z cebulą i papryką i przykrywamy górną częścią bułki, którą przebijamy wykałaczką.
Omlet + rukola
Był już znany w Starożytnym Rzymie, na przestrzeni wieków doczekał się paru regionalnych odmian, ale zasadniczo jego receptura nie uległa rewolucyjnym zmianom. Jest często pierwszym wyborem na śniadanie, niektórzy lubią go też pałaszować w porze lunchu. Pewnie za tą decyzją stoi fakt, że należy do lekkostrawnych potraw, a jak wiadomo takie są właśnie wskazane na pierwszy posiłek w ciągu dnia. Tak można krótko przedstawić omlet. Surowcem dla tej kolejnej potrawy spod znaku Kit Fit Bar są ''zerówki'', czyli jaja zniesione przez nioski pochodzące z ekologicznych hodowli.
– Aby omlet był sycącym, a zarazem bardzo pożywnym daniem, z pewnością świetnym pomysłem będzie podanie go z warzywami. To też dobry sposób, aby zachęcić dzieci do jedzenia jarzyn, gdyż w towarzystwie apetycznie wysmażonego omletu maluchy prawdopodobnie chętniej skosztują kolorowych ''ozdobników'' – podpowiada dietetyk Kit Fit Baru. W naszym wydaniu warzywną oprawę uzupełniamy o rukolę, o której wartościach odżywczych już wcześniej się rozpisywaliśmy.
Sposób przyrządzenia:
2-3 jajka wbijamy do miski. Dodajemy szczyptę soli himalajskiej i ubijamy mikserem. Na rozgrzaną patelnię z 2-łyżkami oleju rzepakowego wylewamy ubite wcześniej jajka. Skręcamy gaz do minimum (można przykryć patelnię pokrywą w celu szybszego ścięcia się jajek). Pół pomidora kroimy w kostkę, czerwoną cebulę w piórka a paprykę czerwoną w słupki.
Gdy jajka już się zetną, wykładamy równomiernie omlet rukolą Fit&Easy, na jego wierzch rzucamy pomidora, cebulę i paprykę. Następnie składamy omlet na pół i zdejmujemy na talerz. Posypujemy np. posiekaną dymką bądź natką pietruszki. Podajemy razem z mini sałatką na miksie sałat z pomidorkami cherry, czerwoną cebulą, avocado, świeżym ogórkiem i kiełkami rzodkiewki.
Wegańska sałatka
Czy można zakończyć sałatowy foodpairing, nie podając do stołu jakieś sałatki? W końcu w wielu potrawach przyrządzanych ze świeżych warzyw w rodzimej kuchni sałata zajmuje honorowe miejsce. Nasz ojczysty język też tu zobowiązuje (wszak nie trzeba być lingwistą, by dostrzec podobieństwo między wyrazami ''sałata'' i ''sałatka''). W tej materii restauracja Kit Fit Bar ma do zaoferowania wegańską sałatkę, czyli taka, która przemyca w sobie wszystko, co powinno się za jednym zamachem dostarczyć naszemu organizmowi.
– Mieszanka sałat, która stanowi dla sałatki swego rodzaju bazę, to nie tylko dietetyczny zestaw silnych przeciwutleniaczy, ale także świeża ''dostawa'' chroniącego przed anemią żelaza. Warto zwrócić uwagę na obecność pestek i słonecznika bogatych w witaminy z grupy B i masę mikroelementów. Tak przyrządzona sałatka to doprawdy prawdziwa bomba witaminowa – zaznacza ekspertka.
Sposób przyrządzenia:
Kroimy w paski pół żółtej i czerwonej papryki, ogórka świeżego w 6-9 plastrów, a pół czerwonej cebuli w piórka. Miks tych zielenin oraz mieszankę sałat Fit&Easy wykładamy na głęboki talerz i układamy wszystkie warzywa. Posypujemy całość garścią wcześniej ugotowanej czarnej soczewicy oraz prażonych pestek dyni i słonecznika. Na wierzch układamy 5-6 plastrów avocado oraz 2-3 przekrojone na pół pomidorki koktajlowe.
Dla lepszych walorów smakowych możemy polać całość dressingiem (wedle uznania, może być limonkowy), Aby go przygotować, do 2 łyżek oleju rzepakowego i 2 łyżek oleju lnianego dodajemy sok z limonki, płatki chilli oraz sól i pieprz.
Temat sałaty kończymy dyskusją o błędach kulinarnych, jakie możemy popełnić, gdy dodajemy do potraw zielone liście. Z tego, że zieleniny nie należy specjalnie poddawać żadnej obróbce termicznej, zdaje sobie sprawę nawet ktoś, kto od kuchni trzyma się jak najdalej. Barbara Sawaniewska podkreśla natomiast, że nawet opłukiwanie kupionej na bazarku sałaty w bardzo ciepłej wodzie może odbić się niekorzystnie zarówno na jej wyglądzie i estetyce, jak i zawartości podatnych na utlenianie witamin. Dobrym wyjściem są więc gotowe do spożycia, już umyte, mieszanki sałat. Wystarczy wysypać je z opakowania i od razu zająć się szukaniem dla niej miejsca w naszej domowej kuchni.