Ministerstwo Sprawiedliwości tłumaczy radykalny wzrost opłat sądowych tym, że Polacy zarbiają coraz więcej.
Ministerstwo Sprawiedliwości tłumaczy radykalny wzrost opłat sądowych tym, że Polacy zarbiają coraz więcej. Przemek Wierzchowski/Agencja Gazeta
Reklama.
O co konkretnie chodzi? Minimalna opłata sądowa ma wzrosnąć z 30 do 100 zł. Idźmy dalej, drastyczna, także ponad trzykrotna podwyżka czeka tych, który złożą wniosek rozwodowy: z 600 do 2000 zł. Może ma to na celu, by Polakom odechciało się rozwodów i płodzili dzieci w ramach 500+? Mało tego, mamy też płacić za wniosek o doręczenie uzasadnienia wyroku, co dziś jest bezpłatne. Według nowych zasad ma wynosić drobne 100 zł, czytamy w dzisiejszym "Fakcie".
Wzrosną też opłaty podstawowe w sprawach spadkowych, gospodarczych czy ksiąg wieczystych. Obecnie wynoszą 30-60 zł, po zmianach mają zostać podniesione do 1000 zł. Jeśli ktoś chciałby mieć taki kaprys jak rozwiązanie spółki lub wyłączenie wspólnika, zapłaci 5 tys. zł. Dziś opłata wynosi 2000 zł. I na koniec prawdziwy hit: opłata tymczasowa przy składaniu pozwu grupowego to dziś od 100 do 10 tys. zł, po zmianach będzie wynosić od 300 do 20 tys. zł.
Skąd te wszystkie podwyżki? Resort Zbigniewa Ziobry przekonuje, że zarabiamy coraz więcej i należy dostosować stawki do realiów. Stare mają być "niedostosowane do rzeczywistości".
źródło: "Fakt"