
Reklama.
1. Zabezpieczenie
Okazuje się, że nie ma cudownych preparatów, które odstraszają kleszcze. Najskuteczniejszym sposobem jest ten najbardziej banalny. – Ważny jest odpowiedni ubiór. Wysokie buty, długie spodnie, koszula z długim rękawem i kołnierzem zapiętym pod szyją – wymienia prof. Andrzej Gładysz, krajowy konsultant w dziedzinie chorób zakaźnych. Okazuje się, że wbrew powszechnemu sądowi kleszcz nie atakuje niczym spider-man. – Powszechnie uważa się, że kleszcz spada na nas z drzewa. Nic bardziej mylnego. Kleszcze bytują w krzakach, wysokich trawach. Tam jest ich najwięcej. Trzeba unikać takich miejsc, nie kłaść się w nich – radzi profesor Gładysz.
2. Oględziny
Jeśli odwiedzaliśmy tego rodzaju miejsca, pierwszym co robimy po powrocie do domu są oględziny. – Najpierw bierzemy prysznic. Potem starannie oglądamy się w lustrze, lub prosimy któregoś z domowników, by zrobił to za nas. Kleszcze osiągają różne rozmiary, dlatego przy ich usuwaniu potrzebna jest wprawna ręka. Jeśli wiemy, że na pewno nam ona zadrży w najważniejszym momencie, lepiej od razu udać się do placówki medycznej. W aptekach są dostępne specjalne urządzenia, które służą do wyjmowania kleszczy – wyjaśnia profesor Gładysz.
3. Eksterminacja
Nie trzeba panikować i od razu biec do szpitala. – Bierzemy pęsetę, ewentualnie sterylną igłę i delikatnie go wyciągamy. Pomocne mogą być też nieco dłuższe kobiece paznokcie. Kleszcza trzeba oddzielić od skóry i usunąć. To ogromnie ważne, by wyciągnąć go w całości. Nie może pozostać w ciele żaden jego fragment. Trzeba to zrobić jak najszybciej – tłumaczy profesor Gładysz.
4. Tłuszcz nie pomaga
Okazuje się, że to kolejny mit pokutujący w naszym kraju. – To przekłamanie jest karygodne. Nie wolno niczym kleszcza smarować. Zdarza się, że ludzie nakładają na ranę jakiś tłuszcz. Kleszcz się wtedy dusi i wymiotuje, szybciej przenosząc do naszej krwi najgorsze drobnoustroje, wirusy czy borelie – mówi profesor Gładysz.
5. Objawy
Może zdarzyć się, że kleszcza przeoczymy. – Pierwsze objawy ugryzienia to zaczerwienienie, swędzenie i lekkie zasinienie. Ważne, by nie drapać tego bezmyślnie. Wtedy dobrze jest udać się do lekarza. Niekoniecznie musi coś nam zagrażać, ale lekarz może zapisać nam antybiotyk w celu opanowania ewentualnego zakażenia. Osoby, które wyjeżdżają na wakacje w miejsca z bujną roślinnością najlepsze co mogą zrobić, to zaszczepienie się przeciw kleszczowemu zapaleniu mózgu. Na boreliozę szczepionki nie ma. Na wirusy, które przenoszą kleszcze nie pomoże żaden antybiotyk – dodaje profesor Gładysz.
6. Zagrożone obszary
Kleszcze występują na terenie całej Polski. Nie każdy jest nosicielem drobnoustrojów. – Szacuje się, że od 3 do 7 proc. całej populacji kleszczy jest nosicielami. Na Dolnym Śląsku odsetek zarażonych stawonogów jest większy niż w innych województwach. Ludzie często nie zdają sobie sprawy z tego, że kleszcz nie występuje tylko w lesie. Ktoś podczas wizyty w parku może paść ofiarą ugryzienia pasożyta. W mieście też występują. Pies zwykle przynosi do domu kleszcza na sobie. Kiedy wyprowadzamy go na spacer po parku, zwierzę buszuje przecież po wielu krzewach – ostrzega krajowy konsultant ds. chorób zakaźnych.
7. Wrodzona odporność
Każdy na ugryzienie reaguje indywidualnie. – Spotkałem osoby, które są obdarzone przeciwciałami zwalczającymi zagrożenia niesione przez kleszcze. Układ odpornościowy człowieka ma za zadanie eliminować zagrożenie już w momencie jego powstania. Ale nie możemy założyć, że będziemy zawsze i wszędzie bezpieczni. Wszystko zależy od dawki kleszczowej śliny oraz natężenia wirusów, borelii czy drobnoustrojów znajdujących się w tej wydzielinie – tłumaczy profesor Gładysz.