Rozpoczęły się wakacje, ludzie korzystają ze słonecznej pogody i udają się na wczasy. Tymczasem na obszarach, gdzie jest dużo roślinności, czyha małych rozmiarów zagrożenie. Jak zabezpieczyć się przed kleszczem? Obalamy mity dotyczące tych stawonogów oraz radzimy, jak się przed nimi uchronić.
Okazuje się, że nie ma cudownych preparatów, które odstraszają kleszcze. Najskuteczniejszym sposobem jest ten najbardziej banalny. – Ważny jest odpowiedni ubiór. Wysokie buty, długie spodnie, koszula z długim rękawem i kołnierzem zapiętym pod szyją – wymienia prof. Andrzej Gładysz, krajowy konsultant w dziedzinie chorób zakaźnych. Okazuje się, że wbrew powszechnemu sądowi kleszcz nie atakuje niczym spider-man. – Powszechnie uważa się, że kleszcz spada na nas z drzewa. Nic bardziej mylnego. Kleszcze bytują w krzakach, wysokich trawach. Tam jest ich najwięcej. Trzeba unikać takich miejsc, nie kłaść się w nich – radzi profesor Gładysz.
Jeśli odwiedzaliśmy tego rodzaju miejsca, pierwszym co robimy po powrocie do domu są oględziny. – Najpierw bierzemy prysznic. Potem starannie oglądamy się w lustrze, lub prosimy któregoś z domowników, by zrobił to za nas. Kleszcze osiągają różne rozmiary, dlatego przy ich usuwaniu potrzebna jest wprawna ręka. Jeśli wiemy, że na pewno nam ona zadrży w najważniejszym momencie, lepiej od razu udać się do placówki medycznej. W aptekach są dostępne specjalne urządzenia, które służą do wyjmowania kleszczy – wyjaśnia profesor Gładysz.
3. Eksterminacja
Nie trzeba panikować i od razu biec do szpitala. – Bierzemy pęsetę, ewentualnie sterylną igłę i delikatnie go wyciągamy. Pomocne mogą być też nieco dłuższe kobiece paznokcie. Kleszcza trzeba oddzielić od skóry i usunąć. To ogromnie ważne, by wyciągnąć go w całości. Nie może pozostać w ciele żaden jego fragment. Trzeba to zrobić jak najszybciej – tłumaczy profesor Gładysz.
4. Tłuszcz nie pomaga
Okazuje się, że to kolejny mit pokutujący w naszym kraju. – To przekłamanie jest karygodne. Nie wolno niczym kleszcza smarować. Zdarza się, że ludzie nakładają na ranę jakiś tłuszcz. Kleszcz się wtedy dusi i wymiotuje, szybciej przenosząc do naszej krwi najgorsze drobnoustroje, wirusy czy borelie – mówi profesor Gładysz.
5. Objawy
Może zdarzyć się, że kleszcza przeoczymy. – Pierwsze objawy ugryzienia to zaczerwienienie, swędzenie i lekkie zasinienie. Ważne, by nie drapać tego bezmyślnie. Wtedy dobrze jest udać się do lekarza. Niekoniecznie musi coś nam zagrażać, ale lekarz może zapisać nam antybiotyk w celu opanowania ewentualnego zakażenia. Osoby, które wyjeżdżają na wakacje w miejsca z bujną roślinnością najlepsze co mogą zrobić, to zaszczepienie się przeciw kleszczowemu zapaleniu mózgu. Na boreliozę szczepionki nie ma. Na wirusy, które przenoszą kleszcze nie pomoże żaden antybiotyk – dodaje profesor Gładysz.
6. Zagrożone obszary
Kleszcze występują na terenie całej Polski. Nie każdy jest nosicielem drobnoustrojów. – Szacuje się, że od 3 do 7 proc. całej populacji kleszczy jest nosicielami. Na Dolnym Śląsku odsetek zarażonych stawonogów jest większy niż w innych województwach. Ludzie często nie zdają sobie sprawy z tego, że kleszcz nie występuje tylko w lesie. Ktoś podczas wizyty w parku może paść ofiarą ugryzienia pasożyta. W mieście też występują. Pies zwykle przynosi do domu kleszcza na sobie. Kiedy wyprowadzamy go na spacer po parku, zwierzę buszuje przecież po wielu krzewach – ostrzega krajowy konsultant ds. chorób zakaźnych.
7. Wrodzona odporność
Każdy na ugryzienie reaguje indywidualnie. – Spotkałem osoby, które są obdarzone przeciwciałami zwalczającymi zagrożenia niesione przez kleszcze. Układ odpornościowy człowieka ma za zadanie eliminować zagrożenie już w momencie jego powstania. Ale nie możemy założyć, że będziemy zawsze i wszędzie bezpieczni. Wszystko zależy od dawki kleszczowej śliny oraz natężenia wirusów, borelii czy drobnoustrojów znajdujących się w tej wydzielinie – tłumaczy profesor Gładysz.