Władze Izraela twierdzą, że nasz kraj próbuje zakazać mówienia o współodpowiedzialności Polaków za Holokaust. Ambasador Izraela Anna Azari, w trakcie obchodów 73. rocznicy wyzwolenia Auschwitz, zaapelowała o zmianę w przyjętej przez Sejm nowelizacji wprowadzającej m.in. kary za twierdzenie, że istniały "polskie obozy śmierci".
Przypomnijmy, że w piątek Sejm przyjął nowelizację ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej. Zakłada ona karę do trzech lat więzienia lub grzywny za "przypisywanie narodowi polskiemu odpowiedzialności lub współodpowiedzialności za popełnione przez III Rzeszę Niemiecką zbrodnie nazistowskie (...) lub w inny sposób rażące pomniejszanie odpowiedzialności rzeczywistych sprawców tych zbrodni".
Taka informacja – jak widzimy – nie spodobała się Izraelowi. Nawet Ja’ir Lapid, pisarz i dziennikarz, a ponadto parlamentarzysta z dużą szansą na zostanie przyszłym premierem kraju, wyznał, że ustawa ma na celu negowanie udziału Polski w Holokauście.
Polsko-izraelska przepychanka
Co na to ambasada RP w Izraelu? Zasugerowała politykowi douczenie się na temat Holokaustu. – Celem ustawy nie jest wybielanie przeszłości, ale ochrona prawdy przed takimi oszczerstwami – stwierdzono.
Lapid nie pozostawił tego bez odpowiedzi. – Jestem synem osób, które przetrwały Holokaust. Moja babcia została zamordowana w Polsce przez Niemców i Polaków. Nie potrzebuje od was lekcji. Konsekwencje odczuwamy po dziś dzień. Ambasada powinna natychmiast wystosować przeprosiny – ripostował.