Ambasador Izraela ujawnia, co się stanie, gdy Duda podpisze ustawę o IPN. "Nie będzie spotkań"
redakcja naTemat
05 lutego 2018, 08:56·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 05 lutego 2018, 08:56
– Nawet nie apeluję, nie chcę mówić prezydentowi, co ma robić, ale wiem, jaka będzie reakcja. Nie ma sensu spotkania z dwoma grupami, jeśli wszystko będzie skończone – mówił w Radiu ZET ambasador Izraela Anna Azari.
Reklama.
Ambasador Izraela mówiła m.in. w Radiu ZET, że jeszcze kilka dni temu miała wrażenie, że zostanie wezwana do ojczyzny. – Moje poczucie związane z oficjalnymi ludźmi, ale prawie tak, prawie było blisko tego. Mam nadzieję, nie bardzo chciałabym, po 3 i pół roku pracy tak wyjeżdżać – stwierdziła w rozmowie z Konradem Piaseckim.
Jak stwierdziła, najważniejsza jest rozmowa, próba "budowania mostów". – Bardzo dużo dobrych ludzi pracowało w kierunku lepszych relacji między państwami i to bardzo, bardzo smutne, jeśli to wszystko by wyrzucono. Myślę, że nie wszystko stracono. Bardzo ważne, żebyśmy rozmawiali ze sobą. To nie wygląda tak samo z dwóch stron. W Izraelu nie ma tej sprawy obozów śmierci. Dla Izraelczyków wszyscy rozumieją, że niemieccy naziści budowali obozy śmierci – skomentowała.
Czy nadzieją na porozumienie są spotkania w ramach polsko-izraelskiej grupy? I jaka będzie decyzja prezydenta Andrzeja Dudy, do którego trafi przyjęta przez Senat nowa ustawa o IPN?
– Myślę, że jeśli dzisiaj będzie [podpis] to będzie trudniej, a może dojdzie jeszcze raz do tej sprawy odwołania, trudniej będzie znaleźć wspólny język, jeśli będzie podpisana ustawa dzisiaj, jutro czy pojutrze, to nie będzie czasu na spotkanie. Nawet nie apeluję, nie chcę mówić prezydentowi, co ma robić, ale wiem, jaka będzie reakcja. Nie ma sensu spotkania z dwoma grupami, jeśli wszystko będzie skończone – skwitowała Anna Azari.