Studenci filozofii od lat byli obiektem drwin ze strony pozostałych, zwłaszcza tych, którzy poszli na "przyszłościowe" kierunki. Teraz role w pewnym sensie się odwracają, bo to właśnie nowe technologie zaczynają potrzebować humanistów, a nie umysłów ścisłych, których mają aż nadto. "Błądzenie w obłokach" przeżywa bowiem renesans.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Napisz do mnie:
bartosz.godzinski@natemat.pl
Filozofa pracującego w zawodzie ze świecą szukać. Nie znajdziemy ogłoszeń o etatach dla myślicieli. Pracy poza akademią w zasadzie nie ma. Absolwenci filozofii mogą zrobić doktorat i kontynuować karierę na uczelni, ale poza jej murami nie będą zarabiać na tym, że nauki Sokratesa mają w małym palcu.
Co więc absolwenci filozofii robią po obronie magisterki? Nie są głupi i pracę zawsze znajdą. – Studia pomogły mi tak, że mam bardziej elastyczny umysł, dzięki czemu umiem dopasować się do "okoliczności przyrody". Nauczyłem się też syntetycznego myślenia – mówił mi znajomy, który pracuje w firmie logistycznej w Warszawie. – Jednak zawsze był drugi "praktyczniejszy" kierunek. W moim przypadku było to prawo – dodaje 30-latek.
Nie jest już tak, że na filozofię idą "niezdecydowani". Młodzi dobrze wiedzą, że się odnajdą na rynku pracy. I odnajdują się. – Monitorujemy ich losy pod odebraniu dyplomu. Przez ostatnie 6 lat nie było osoby, która by nie pracowała. Ten mit upada – zapewnia naTemat dr Tomasz Sieczkowski z Katedry Filozofii Współczesnej Uniwersytetu Łódzkiego.
Uczelnie nie kształci bezrobotnych. – Zakładamy, że każde zajęcia, które prowadzimy, mają się przydać. Wbrew opinii krążących w sieci i mediach, studenci są coraz bardziej ułożeni i zdeterminowani. Nie są tak chaotyczni jak kiedyś – mówi dr Sieczkowski. Np. jeden z jego podopiecznych pracuje teraz w dużej firmie szkolenia humanistyczne obejmujące filozofię edukacji czy psychologię.
Filozofia w maszynie
Na miejscu filozofów, którzy wiążą swoją przyszłość z ulubioną nauką, już teraz zacząłbym się zagłębiać w etykę i... książki science-fiction, a prawa robotów wymyślone przez Isaaca Asimova wykuł na pamięć. Okazuje się, że programistom brakuje speców od dylematów moralnych. Wszak życie nie jest zero-jedynkowe.
Filozofowie są potrzebni zwłaszcza wtedy, gdy do końca nie wiemy co jest etyczne. Przykład? Samochody autonomiczne, czyli takie sterowane przez sztuczną inteligencję. Trzeba je zaprogramować również "moralnie". Pojazd musi wiedzieć, jak np. zachować się w chwili wypadku, by zminimalizować straty - poświęcić życie pieszego czy kierowcy (tzw. dylemat wagonika). Kto ma to wiedzieć, jak nie filozofowie? Właśnie tym zajmują się najtęższe umysły m. in. w USA.
Ale w Polsce też rodzi się zapotrzebowanie – Będzie to tym silniejsze, im większa będzie presja na transparentność i etykę w działaniach biznesowych – mówi naTemat Dominik Komar, szef 18 Havas Warsaw, gdzie odpowiada za eksplorację innowacji w środowisku startupowym. Opcji dla filozofa jest naprawdę sporo. – Na stanowiskach doradczych w marketingu, PR, CSR (ang. społeczna odpowiedzialność biznesu), data science, badaniach, produkcie, działach finansowych i prawnych – wylicza.
Wszyscy jesteśmy ekspertami
Zwłaszcza etyka to rzecz, która jest obecnie na wagę złota, bo w pośpiechu za pieniądzem można o niej zapomnieć. – Oczywiście bardzo łatwo jest racjonalizować sobie brak konieczności zatrudniania np. zawodowego etyka, bo przecież każdy umie podejmować wybory zgodne z własnym kodem moralnym. Podobnie mówi się, że każdy zna się na marketingu, mimo to jednak marketing jest współcześnie (m.in. poprzez linki z technologią) jednym z najważniejszych obszarów działania biznesu – wyjaśnia Dominik Komar z Havas.
Popyt na filozofię (np. religii) może też wynikać z obecnych kryzysów geo-politycznych. – Pierwsze, z czym musi się zmierzyć student filozofii, to fakt, że wszystkie poglądy, z którymi przyszedł na uczelnię, są prawdopodobnie błędne i musi zacząć od nowa. Od nowa pytać, czym jest prawda, wartości, dowody. Ta zdolność do zmiany w niestabilnych czasach staje się zaletą – mówił "Polityce" filozof i etyk, prof. Jacek Hołówka.
Nawet jeżeli polskie firmy nie szukają osób na stanowisku filozofa, mogą potrzebować jego kompetencji, chociażby w marketingu czy reklamie. Tylko czy pracodawcy wiedzą, że mają takich ludzi do wzięcia?
Reklama.
Dr Tomasz Sieczkowski
Uniwersytet Łódzki
"Dużo absolwentów filozofii pracuje w korporacjach, bo wiedza, którą posiedli na studiach, jest tam skrzętnie wykorzystywana. Awansują szybciej niż absolwenci innych kierunków. Są plastyczni i elastyczni - potrafią dostosować się do okoliczności. Zabrzmi to jak paradoks, ale są też asertywni i to im pomaga w pracy."
Dominik Komar
Head of 18 Havas Warsaw
"Jednym z najgorętszych tematów ostatnich lat jest wykorzystanie w biznesie dużych zbiorów danych (Big Data), a dla wielu firm dane są jak tlen, ponieważ od nich zależą wszystkie decyzje biznesowe. Te dane oczywiście nie biorą się znikąd, ponieważ każdy z nas zostawia w sieci gigantyczny "cyfrowy ślad": nie chodzi tylko o dane osobowe czy adresy email, ale także np. historię odwiedzanych stron, zainteresowania i aktywność na Facebooku.
Wykorzystanie danych często może spotykać się z obawami, że dane o nas zostaną wykorzystane w sposób nieuprawniony, sprzeczny z naszymi oczekiwaniami bądź ogólnie przyjętymi normami. Przypadki nadużyć na tym polu są najczęściej rezultatem rachunku ekonomicznego, a nie oceny moralnej."
prof. Jacek Hołówka
polski filozof i etyk
"Mam taką prywatną obserwację, do której jestem silnie przywiązany: dla filozofii im gorzej, tym lepiej. Ma ona swoje lata pomyślne i są one odwrotnie proporcjonalne do pomyślności reszty społeczeństwa. Gdy w Polsce działo się źle, np. w czasach PRL, filozofia była niezwykle popularna, bo ludzie chcieli zrozumieć, dlaczego jest tak, jak jest. Z kolei czasy względnego dobrobytu, spokoju i pozytywnych perspektyw powodują, że filozofia przestaje być interesująca. Dzisiejszy kryzys będzie sprzyjał stawianiu pytań." Czytaj więcej