
Rola, którą dostała przez łóżko
Swoją sławę zawdzięcza filmom braci Coen. Debiutowała na srebrnym ekranie w "Śmiertelnie proste", potem było "Arizona Junior", ale dopiero "Fargo" przyniosło jej ogromne uznanie i silną pozycję w Hollywood. Kilkunastominutowy występ przyniósł jej Oscara w 1996 roku za pierwszoplanową rolę kobiecą.
Niewiele brakowało, a McDormand nie wystąpiłaby w "Trzech Bilboardach". Skromna aktorka stwierdziła, że nie nadaje się do tej roli. "Kiedy pierwszy raz przeczytałam scenariusz, pokochałam go, pomyślałam, że Mildred jest wspaniała" – mówiła aktorka. Jednak odmówiła reżyserowi Martinowi McDonaghowi twierdząc... że jest "za stara". Uznała, że kobieta z takiej warstwy społecznej nie czekałaby do 40-stki z pierwszym dzieckiem.
Swoją bardzo "męską" rolę w "Trzech Bilboardach" wzorowała na postaciach Johna Wayne'a i tych z filmów Johna Forda. "Te postacie mogą pojawić się znikąd, nie potrzebują za dużo tła, nie musisz ich tłumaczyć. Oni po prostu tacy są" – mówiła w październikowym wywiadzie dla "New York Times". Frances McDormand nawet z mniej skomplikowanych postaci potrafi wyciskać wszystkie soki. Pozornie stereotypowe role odgrywa tak, że na długo zapadają w pamięć.
Jej pierwsza rola to Lady Makbet w szkolnym teatrze. Miała wtedy 14 lat. Potem stała się korzystającą z życia nastolatką. Nie stroniła od narkotyków i seksu, ale i przykładała się do nauki. Dostała się do Yale School of Drama, tam nauczyła się podstaw rzemiosła, a potem występowała na deskach teatralnych na terenie całego USA. Za rolę w "Tramwaju zwanym pożądaniem" dostała pierwszą poważną nominację do prestiżowej nagrody Tony w 1987 roku.
Bez operacji i make-upu
Moda na odmładzanie się, usuwanie zmarszczek i robienie sobie wszystkiego u chirurga to domena Hollywoodu. McDormand nie planuje operacji plastycznych: "Jestem jedną z ostatnich aktorek w moim wieku, które jej jeszcze nie miały. I wygrywam na tym". Pomimo licznych nagród i szacunku, często odmawiano jej ról: "Byłam za stara i za młoda, za gruba i za chuda, za wysoka i za niska, zbyt blond, zbyt ciemnowłosa".
Zawsze stara się w grać w filmach istotnych społecznie. "Fargo" wywołało dyskusję o podejściu do ciężarnych kobiet w pracy. We współprodukowanym minserialu HBO "Olive Kitteridge" jako surowa nauczycielka, podejmuje temat depresji: "Ta bohaterka nie oddaje się w całości ludziom, których miłości potrzebuje, bo boi się, że ją porzucą. Depresja przenosi się tu z pokolenia na pokolenie. Zaraża". Bierze role często agresywnych i wulgarnych kobiet, bo są "ciekawe", ale chce też odczarować ich negatywny wizerunek.