Dobre wiadomości dla prezesów państwowych firm - rząd chce zmienić przepisy tak, by menadżerowie więcej zarabiali i nie musieli omijać tzw. ustawy kominowej.
Ministerstwo Skarbu Państwa jest na finiszu prac nad ustawą o nadzorze nad takimi firmami, w których duże udziały ma Skarb Państwa. Już w marcu projekt ma trafić do konsultacji. – Nasza koncepcja jest taka, żeby urealnić wynagrodzenia w spółkach Skarbu Państwa. Powinny one uwzględniać tendencje rynkowe, a nie być sztywno ograniczane. - powiedziała naTemat rzeczniczka ministerstwa Magda Kobos. W tej chwili maksymalne wynagrodzenie szefów takich spółek wynosi około 22 tys. złotych miesięcznie brutto.
Wyższe wynagrodzenia szefów państwowych spółek mają zapewnić, że firmy, których właścicielem jest państwo, będą lepiej zarządzane przez prawdziwych fachowców. Dla porównania w 2010 roku średnia pensja prezesa spółki giełdowej wynosiła około 60 tysięcy miesięcznie. W zeszłym roku najwięcej zarobił prezes TVN Markus Tellenbach – 360 tysięcy miesięcznie i to bez premii w wysokości około 3 milionów złotych.
Jeremi Mordasewicz z Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan uważa, że ustawa kominowa po prostu się nie sprawdza. – Jeżeli spółki skarbu państwa chcą „kupić” na rynku dobrego menadżera, to muszą mu zapłacić wynagrodzenie zbliżone do rynkowego. - Wyjątkiem od tej reguły powinny być oczywiście nominacje polityczne – Coraz częściej menadżerów wybierają firmy head hunterskie, a swoje kandydatury zgłaszają osoby, które chcą się po prostu sprawdzić w większych przedsiębiorstwach.
Lepszy nadzór w prywatnych spółkach
Mordasewicz uważa, że spółki państwowe przede wszystkim trzeba prywatyzować. W tych, które zostaną państwowe prezesi mogą zarabiać mniej, niż ci w prywatnych – ale nie pięć razy mniej. Jeżeli chcemy dobrego nadzoru, spółki państwowe trzeba sprywatyzować, a nie obchodzić ustawy kominowej kontraktami menadżerskimi. Niskie i nierynkowe zarobki skutecznych prezesów państwowych spółek są korupcjogenne i źle wpływają na poziom i jakość rządzenia tymi spółkami.
Ustawa kominowa nie obejmuje spółek utworzonych do organizacji turnieju Euro 2012, a także między innymi energetycznych firm PGE i Enei. Gdy zatrudnieniem prezesa zajmuje się Rada Nadzorcza, podpisuje z nim kontrakt menadżerski. Zarobki są utajnione i nieograniczone przez państwowe przepisy, gdy jednak trafią do mediów rodzi się awantura. Tak było ostatnio po rezygnacji prezesa Narodowego Centrum Sportu Rafała Kaplera. Media donosiły, że mimo niedociągnięć podczas budowy Stadionu Narodowego dostanie on pół miliona złotych premii. Na razie minister sportu Joanna Mucha premię wstrzymała.