
Reklama.
“Uważana” to określenie nieprzypadkowe, bo o szukanie informacji o “Marienbadzie” przypomina badanie języka praindoeuropejskiego: wiemy, że istniał, ale źródeł, które potwierdzałyby ten fakt niestety brak. - [Marienbad] znamy ją z jego [Podgórskiego - red.] relacji, ale nie ma tekstów czy zdjęć, które by ją dokumentowały - tłumaczył w wywiadzie dla Culture.pl Bartłomiej Kluska, historyk kultury cyfrowej.
Co więc wiadomo na temat “Marienbadu”? Można było w nią zagrać na komputerze Odra 1003, produkowanym we Wrocławskich Zakładach Elektronicznych “ELWRO”, których Podgórski był pracownikiem.
Każdą rozgrywkę “Marienbadu” rozpoczynał układ czterech rzędów zapałek, kolejno: jednej, trzech, pięciu i siedmiu. Gracz i komputer na przemian “zabierali” po jednej zapałce z dowolnego rzędu. Przegrywał ten, który został z ostatnią zapałką.
Bieżący układ zapałek gracz obserwował na wydruku z dalekopisu (telegraficznego urządzenia drukującego). Komputer drukował również wynik końcowy, niestety, zawsze ten sam, bo niezależnie od tego, kto zaczynał, maszyna zawsze wygrywała.
Partnerem akcji #100momentów na 100-lecie niepodległości jest Kulczyk Investments. Wspólnie pokazujemy 100 gospodarczo-biznesowych wydarzeń z ostatnich 100 lat, które były istotne dla naszego kraju.