
– Jak wieje wiatr północny czy zachodni, to u nas robi się siwo jakby była mgła. Gardło skrobie, jakby człowiek połknął papier ścierny, oczy jak u królika. Matki nie wypuszczają dzieci z domów. Jeśli ktoś nie zdążył prania schować, to z powrotem musi je wyprać – opowiada nam Janusz Wrona. To – zdaniem mieszkańców Mielca – przez dym, jaki wydobywa się z kominów Kronospanu, który od 20 lat działa na obrzeżach miasta. Mielczanie uważają, że firma produkująca płyty wiórowe zatruwa środowisko. – Nie możemy się oprzeć wrażeniu, że w proteście, organizowanym dwa miesiące przed planowaną datą uruchomienia najnowocześniejszego w branży systemu ochrony powietrza, nie wszystkim chodzi o czyste powietrze – odpowiadają przedstawiciele Kronospanu.
To, co teraz mamy w Mielcu to efekt 20 lat bezczynności naszych władz. Nie tyle lokalnych, bo te nie mają żadnego wpływu na to, jakie limity dopuszczalnych substancji może emitować dany zakład. Za pozwolenia zintegrowane odpowiada Urząd Marszałkowski marszałek województwa i rządzący politycy, a za przepisy rządzący politycy którzy od 20 lat nic w tym temacie nie zrobili.
"Oczy jak u królika"
Janusz Wrona jest radnym Osiedla Mościce, które od Kronospanu oddalone jest o niecały kilometr. – Zakład słychać z siedmiu czy dziesięciu kilometrów, szczególnie rano lub w nocy, jak ruch ustanie. Prawda jest taka, że to nasze osiedle robi się powoli martwe. W ciągu ostatnich lat wybudowały się tylko ze trzy-cztery domy – żali się Wrona.
Pozwolenia zintegrowane są wymagane w związku z eksploatacją instalacji przemysłowych. Powinny zapewniać wysoki poziom ochrony, uwzględniając wymagania najlepszych dostępnych technik. Czytaj więcej
Nikt nie złapał za rękę
Kronospan to międzynarodowa firma, która działa na wielu rynkach, w Mielcu dokładnie od 1998 roku. "Wizytówką są innowacje, proekologiczne rozwiązania technologiczne, wynikające z troski o środowisko naturalne" – czytamy na stronie firmy. Jednak mieszkańców te deklaracje tylko bawią. Formułują pod jej adresem szereg zarzutów. Ta utrzymuje, że działa zgodnie z prawem, a zanieczyszczenia w Mielcu nie jest wyższe niż w innych polskich miastach. I jednocześnie zapowiada wprowadzenie nowego systemu ochrony jakości powietrza.
Dotychczas nie dowiedziono, że tylko i wyłącznie Kronospan odpowiada za stan powietrza w naszym mieście. Dlaczego więc organizatorzy protestu zajęli się tylko jedną firmą, a nie interesują się innymi podmiotami, mającymi pozwolenia na emisję? Emisję w szczególności tych związków, których nie widać „gołym okiem”? W Specjalnej Strefie Ekonomicznej Euro-Park Mielec działa kilkadziesiąt przedsiębiorstw, zaś w samym Mielcu i okolicy jeszcze więcej.
Inspekcja WIOŚ wykonuje nie tylko pomiary, ale także analizuje obciążenie instalacji. „Kłęby dymu” to nic innego, jak kondensująca w powietrzu para wodna, emitowana z procesu suszenia drewna. To ważne słowo, bowiem dym jest efektem spalania, natomiast w procesie produkcji płyt drewnopochodnych następuje proces suszenia. Stopień intensywności kondensacji pary wodnej w powietrzu jest uzależniony od wielu czynników, takich m.in., jak temperatura powietrza, wilgotność powietrza, prędkość wiatru itp. Niejednokrotnie można zaobserwować, gdy w godzinach porannych przy niskiej temperaturze objętościowo ilość pary jest znacznie większa, niż w godzinach południowych, gdy temperatura otoczenia jest wyższa. Ten sam mechanizm możemy też zaobserwować zimą, gdy dochodzi do kondensacji (skraplania) pary wodnej, zawartej w wydychanym przez nas powietrzu – w cieplejsze dni tego zjawiska już nie zaobserwujemy. Sam proces „przezbrojenia” procesu produkcyjnego całej linii technologicznej zdecydowanie nie polega na jednym kliknięciu. Pamiętajmy, że mamy do czynienia z potężną instalacją produkcyjną o mocy kilkudziesięciu megawatów. Beztroskie sterowanie i gwałtowne zmiany parametrów procesu technologicznego są bardzo niebezpieczne i mogłyby doprowadzić do destabilizacji pracy urządzeń, a w efekcie - do poważnych awarii.
Gorący uczynek i efekt
– Problemem jest, by złapać tę firmę za rękę, na gorącym uczynku – mówi nam Krzysztof Tańcula. Ale – jak informuje nas Krzysztof Urbański – udało się to zrobić: – Jedna z kontroli w ostatnich tygodniach wykazała nieprawidłowości związane z przekroczeniem tlenku węgla, azotu i dwutlenku siarki – mówi Urbański. To ta ostatnia, która trwała od 26 stycznia do 28 lutego. – Pomiary emisji na emitorze suszarni wiórów E 5, z którego emisja jest głównym powodem interwencji mieszkańców Mielca, nie wykazały przekroczeń wartości określonych w pozwoleniu zintegrowanym. Natomiast pomiary emisji na emitorze suszarni włókien E 101 wykazały wartości wyższe, niż określone w pozwoleniu zintegrowanym w zakresie dwutlenku siarki, tlenków azotu i tlenku węgla – tłumaczy nam Krystyna Sołek z podkarpackiego WOIŚ.
W związku z powyższym, stwierdzone przekroczenia stanowiły podstawę do wszczęcia przez Podkarpackiego Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska postępowania administracyjnego w sprawie wymierzenia administracyjnej kary pieniężnej dla Zakładu. Niezależnie od tego, informacja o stwierdzonych przekroczeniach stanowiących naruszenie warunków pozwolenia zintegrowanego przekazana została do Marszałka Województwa Podkarpackiego jako organu, który wydał pozwolenie.
