
– Były podejmowane już próby budowy, może nie bloków, bo to pojęcie dosyć pojemne, kojarzone na ogół z wielką płytą, domów wielorodzinnych. Póki co, z powodów konstrukcyjnych, tak wielkich budynków jak bloki, metodą tradycyjną, z bali, nie da się budować – wyjaśnia naTemat Daniel Frąc z warszawskiego oddziału Stowarzyszenia Architektów Polskich.
Inaczej sprawa wygląda za granicą, gdzie powstają tej wielkości, kilkupiętrowe domy z drewna, ale w innej technologii. Jakiej? – Jest to technologia domów modułowych. To oznacza, że ich konstrukcja, na bazie drewna, jest przygotowywana pod dachem, w hali, w kontrolowanym procesie produkcyjnym i montażowym, gdzie można zachować przede wszystkim jej jakość (pod dachem eliminujemy czynniki atmosferyczne, które szkodzą budowli drewnianej – przyp. red.) – mówi nasz rozmówca.
Bazując tylko na aktualnych danych GUS z 2017, po uśrednieniu cen kwartalnych, koszt budowy 1 mkw. budynku wielorodzinnego, wykonanego tradycyjnie, w żelbecie, wyniósł 4170 zł. To wzrost o 2,7 proc. względem 2016 roku. A jak to wygląda w budownictwie modułowym?
Jaki czas?
Jakby nie patrzeć, wychodzi taniej niż budowa bloku metodą tradycyjną. Dlaczego tak się dzieje? – Na koszt jednego metra kwadratowego wpływa często czas budowy związany z zatrudnieniem ekip, ochrony, która przez czas budowy musi być opłacana przez dewelopera. Podobny wpływ mają koszty placu budowy. Często jest tak, że działka przylega do chodnika, do drogi i deweloper musi zająć na jakiś czas ten teren do danej gminy, za co płaci comiesięczne opłaty. W przypadku budowy domu z drewna ten czas jest maksymalnie ograniczony przez co redukują się tutaj koszty za metr kwadratowy – wyjaśnia Daniel Frąc.
Koszty i czas budowy to jedno, ale jak przedstawia się kwestia konserwacji takiego budynku? Nasi eksperci nie widzą różnicy pomiędzy nakładem prac konserwacyjnych normalnego domu i domu z drewna. – Taki murowany dom też trzeba naprawiać, konserwować, odświeżać, malować. Podobnie jak dom drewniany, tylko, że tutaj w grę wchodzą inne materiały. Ale jak dom jest dobrze zrobiony, na etapie produkcji i montażu jest dobrze zabezpieczony, to przynajmniej przez 6-7 lat nie trzeba koło niego nic robić – mówi fachowiec.
Członek Stowarzyszenia Architektów Polskich zwraca uwagę także na jakość wykorzystywanego drewna. – Drewno wykorzystywane np. przez firmę z Bielska, ma specyficzne usłojenie, to sosna norweska, nie polska, która jest powykręcana, nieregularna, wysuszone, sezonowane, które ma specjalne właściwości i odporność – mówi.
Skoro budynki drewniane są tańsze i szybsze w budowie, to co sprawia, że nie są popularne w Polsce? Nasi eksperci zgodnie przyznają, że przepisy. Budynki muszą jednak spełniać konkretne warunki. Chodzi o to, żeby było bezpiecznie cicho i wygodnie i do tego są odpowiednio sformułowane przepisy. Żeby udowodnić, że dany budynek, a w tym przypadku technologia, spełnia wszystkie wymogi stawiane w przepisach, trzeba przejść dosyć kosztowną i żmudną drogę certyfikacji. A jeśli nie ma na to popytu na rynku, jest jeszcze trudniej.
Jak to dobrze byłoby przemyślane to tak. Ale jest dużo niewiadomych, np. czy starczy nam lasów. Nie mniej jednak każde ułatwienie przy takich dużych inwestycjach, jak wspomniana budowa tysiąca takich domów, będzie pobudzało rynek. W tej chwili największym problemem jest jednak mnożenie przepisów, które z praktyki wiemy, że nic nie wnoszą. Na przykład decyzja środowiskowa, która jest obowiązkowa dla każdej inwestycji mieszkaniowej, ale de facto jest zbędna, bo mówi „tak, można budować”. A zdobycie jej trwa często rok.