Rzuciła pracę i podróżuje po świecie - brzmi jak opowieść o życiu idealnym i… muszę was zmartwić, ale trochę tak jest. Kaja Kraska ma 32 lata, ponad 100 tys. obserwatorów na YouTube i intratną propozycję od TVN-u na koncie. Za propozycję podziękowała. W jej żyłach płynie Internet.
”Wy też tak możecie” – tymi słowami rozpoczyna spotkanie z warszawskimi studentami Kaja Kraska. Youtuberka podróżniczka coraz częściej zapraszana jest na tego typu prelekcje. Nic dziwnego, jej historia jest inspirująca, a ona sama zaraża pozytywną energią i chęcią do działania. Patrząc na nią naprawdę można uwierzyć, że realizacja marzeń to sprawa może nie prosta, ale do załatwienia. Kanał Globstory istnieje od 4 lat, Kaja ma na koncie wiele podróży i jeszcze więcej zmontowanych filmików. Tym, co ją wyróżnia jest fakt, że podróżuje sama.
Niepozorne początki
Spotkanie ze studentami odbywa się w głównym kampusie uniwersyteckim w dużej sali wykładowej. Frekwencja lepsza niż na wykładach obowiązkowych. Sala zapełnia się po brzegi, organizatorzy dostają informację, że na zewnątrz nadal czekają chętni na spotkanie z podróżniczką. Jest już popularną vlogerką, to widać. Z przyjemnością zauważam, że pozostała skromna, ale świadoma własnej wartości. – To nie my jesteśmy w obcym kraju, ale to my jesteśmy obcy w danym kraju – mówi, pokazując zdjęcie w towarzystwie dwóch Arabek. – Te panie chciały sobie zrobić ze mną zdjęcie. To ja byłam egzotyczna.
Zdjęcie pochodzi z pierwszej samotnej wyprawy i jest właściwie symbolicznym początkiem przygody. Podróże Globstory to nie tylko szalone wypady na koniec świata, mają również dużą wartość kulturoznawczą. Dziewczyna na własnym przykładzie pokazuje, jak głęboko zakorzenione w nas są pewne uprzedzenia i lęki, które blokują chęć i odwagę do podróży.
Była w wielu miejscach, na jej kanale znajdziecie filmiki zarówno z Azji, jak i z Europy. Często zamieszcza wideo z praktycznymi wskazówkami (np. czego nie robić w Turcji albo podróże dla spłukanych i zapracowanych). Pierwszą samotną wyprawę odbyła do Stambułu. Jej chłopak bardzo chciał tam pojechać, ją bardziej ciągnęło na północ, do Norwegii, do natury. Chłopak się uparł, kupili bilety, a na miesiąc przed wylotem… rozstali się. Kaja została sama z biletem i milionem wątpliwości, czy powinna mimo wszystko lecieć. Przekonali ją znajomi.
– Zdecydowałam się. To nie była wielka wyprawa, ale pamiętam, że strasznie się bałam. Nie dlatego, że ktoś chciał mi tam zrobić krzywdę, tylko dlatego, że mój tata poprosił o SMS-y co dwie godziny z informacją, czy wszystko w porządku. Co dwie godziny! Ja miałam 27 lat – śmieje się Kaja. – Tata przesyłał te SMS-y mamie, a mama siostrze: ”Kaja żyje”. Po pewnym czasie zdałam sobie sprawę, że bałam się, bo wszyscy wokół mówili mi, że jest się czego bać. Tylko, że mówiły mi to te osoby, które nigdy w Turcji nie były. Niestety, boimy się wyobrażeń.
Pasja zamieniona w zawód
Kaja od lat interesowała się dziennikarstwem, przez pewien czas nawet się tym zajmowała. Przez 7 lat pracowała jako content designer, robiła krótkie filmy poradnikowe dla różnych portali lifestyle’owych. Wtedy nauczyła się organizacji czasu i rozmawiania z ludźmi, którzy nie mają obycia przed kamerą. A ponieważ nie zarabiała dużo, dorabiała montując krótkie filmy oraz jako dziennikarka rozmawiająca z gwiazdami na bankietach. Wszystko zmieniło się, gdy poznała Ozana, dla którego porzuciła życie w Polsce i wyjechała do Turcji. W Stambule mieszkała przez dwa lata.
To właśnie tam zaczęła prowadzić bloga i kanał na youtube ”Halo Turcja”, który po czasie przekształcił się w Globstory. Pobyt w Turcji okazał się też bardzo stereotypogenny, Kaja otrzymywała sporo nieprzyjemnych wiadomości i to właśnie na przekór takiemu myśleniu postanowiła pokazać, jak naprawdę wygląda życie w tym kraju. Ciekawostka: w pierwszej trójce najpopularniejszych filmów na kanale Kai są ”Co Turcy myślą o cudzoziemkach?” oraz "Zakochałam się w Turku, chcę się przeprowadzić do Turcji..."
Od pewnego czasu Kaja stara się żyć z vloga. Gdy kanałowi ”stuknęło” 40 tysięcy subskrypcji, do Kraski zaczęły się odzywać marki z propozycjami współpracy. Ponieważ nie ma ich jeszcze za dużo (a dodatkowo vlogerka za punkt honoru przyjęła, że będzie polecać wyłącznie produkty, które poleciłaby też, gdyby nikt jej za to nie zapłacił), musi starannie dbać o własne utrzymanie. W jednym z filmików na swoim kanale zdradziła, że radzi sobie dzięki serwisowi Patronite, w którym widzowie mogą być mecenasami swoich ulubionych twórców, dzięki reklamom oraz dzięki freelancerskim projektom, które realizuje w międzyczasie. Lekko nie jest, ale może powiedzieć, że robi to, co kocha. A wszystko wskazuje na to, że będzie coraz lepiej.
Coraz bardziej medialna
O Kai zrobiło się głośno pod koniec zeszłego roku, dzięki akcji pomocowej dla kambodżańskiej rodziny pana Pov. Zebrała wówczas z pomocą internautów prawie 60 tys. zł. To dzięki Kai i wzruszającemu nagraniu z Kambodży, które przygotowała (wideo możecie zobaczyć powyżej), udało się coś takiego zorganizować. Ale to nie jedyna forma społecznego zaangażowania podróżniczki.
Jest również ambasadorką kampanii "Medycyna na krańcach świata", dzięki czemu poznała Martynę Wojciechowską. Kaja idzie jak burza - po roku działania na youtubie mogła pochwalić się tysiącem subskrybentów, ale po trzech latach otrzymała już propozycję od podróżniczego kanału TVN, Travel Channel. Kaja nie zdradza przyczyn, z powodu których odmówiła, ale z pewnością decyzja nie należała do najłatwiejszych. Vlogerka kończyła specjalizację telewizyjną i taka ścieżka kariery właściwie wydawałaby się dla niej idealna.
Nie oznacza to, że Kaja nie ma powodów do radości. Tuż przed kolejną podróżą (tym razem Azja Środkowa) udało jej się zgarnąć prestiżową nagrodę magazynu National Geographic, tzw. Travelera w kategorii ”Podróżnik Online”. Magazyn uznał ją za inspirującą osobowość zasłużoną w świecie podróży. O tym, jak bardzo jest przekonująca, warto przekonać się samemu, oglądając np. film z Kambodży, w którym czarno na białym widać wielkie serce vlogerki.