Kreatywność ludzka nie zna granic, a wirtualne światy dają nieograniczone pole do popisu. Był już symulator pracownika biurowego, kozy, a nawet kromki chleba. Czas na grę, w której wcielasz się w menela i walczysz o przetrwanie na ulicy. Kontrowersyjna produkcja to dzieło polskiego studia. Zapytaliśmy: co autor miał na myśli?
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Napisz do mnie:
bartosz.godzinski@natemat.pl
Firma PlayWay to gigant w branży gier wideo, który wyspecjalizował się w produkcji symulatorów. Ich wirtualny warsztat samochodowy czyli "Car Mechanic Simulator" okazał się megaprzebojem i królował w zeszłym roku w popularnym serwisie Steam. Studio na koncie ma jeszcze m. in. symulator farmera, kucharza i kierowcy tira. Niedługo do portfolio dołączy "Bum Simulator".
"Bum Simulator" - wciel się w rolę menela
"Odkryj wewnętrzne moce bumelanta, wytresuj niecne miastowe gołębie, rozwiąż tajemnicę szczuroludzi mieszkających w kanałach, poznaj sekrety Alchemii Alkoholu ...i wiele więcej!" – tak grę zapowiadają sami twórcy.
W zwiastunie nasz bohater trafia na ulicę, gdzieś w USA, i musi przeżyć. Jako gracz sterujemy jego poczynaniami. Zbieramy więc śmieci, walczymy z innymi menelami i policjantami, kradniemy rzeczy z lombardu i budujemy schronienie z kartonu. – Chcemy pokazać, że każdy jest kowalem swojego losu, dlatego to właśnie gracz musi zadecydować co będzie jego celem w grze – tłumaczy Błażej Sanecki, CEO Alleyway Games, które jest deweloperem "Bum Simulator".
Skąd pomysł na tak nietypową symulację? – Inspiracje pochodzą z materiałów zamieszczanych w internecie i własnych obserwacji z ulicy – wyjaśnia deweloper. – Można tam znaleźć wielu ciekawych ludzi, także pozytywnie nastawionych do swojej sytuacji, z nieprawdopodobnymi historiami do opowiedzenia. Wybór padł na USA głównie z powodu rozpoznawalności na całym świecie, ale niewykluczone, że w przyszłości dodamy możliwość odwiedzenia innych miejsc – mówi Sanecki.
Menel na wesoło. Czy to aby etyczne?
Gra, w której problem bezdomności i alkoholizmu ujęty jest w rozrywkowy sposób, do tego tworzona przez polską firmę, obecną na giełdzie? Brzmi to dość kontrowersyjnie, zwłaszcza, że według zeszłorocznych statystyk - ponad 33 tysiące Polaków nie ma dachu nad głową, a bieda to wielki problem naszego kraju. Zapytałem więc dewelopera czy nie przesadzili.
– Zacznijmy od tego, że nasza gra to "Bum Simulator", a nie "Homeless Simulator". Opowiada losy menela, a nie bezdomnego. Według nas to ogromna różnica, bo opowiadamy losy człowieka, który jest solidnie pokręcony i z własnego wyboru prowadzi taki, a nie inny tryb życia – wyjaśnia Sanecki.
Gra ma skłaniać do refleksji. – Menel chce zmienić swoją sytuację, potrzebuje i szuka pomocy, a my takim ludziom powinniśmy tej pomocy udzielać – podkreśla szef Alleyway Games. – Nigdy nie przyszłoby nam do głowy naśmiewać się z ludzi, których los pozbawił dachu nad głową.
Twórcy rozważają scenariusz, w którym bohater gry... ma mieszkanie. Tyle tylko, że jest tak zapuszczone, że woli mieszkać na ulicy.
Kiedy premiera "Bum Simulator"?
O polskiej produkcji napisały już wszystkie branżowe media. Internauci również zacierają ręce, bo nie ukrywajmy - tematyka jest arcyciekawa. Zapowiedź "Bum Simulator" przyciągnęła też uwagę obcokrajowców, którzy prześcigają się w wymyślaniu pochodzenia głównego bohatera.
E-menelem zostaniemy dopiero jesienią – Gra jest już w zaawansowanym stadium produkcji, a premiera jest zaplanowana na 5 października 2018 roku – zapowiada Błażej Sanecki z Alleyway Games. Kreatywność twórców jeszcze się nie wyczerpała. – W naszych głowach kryje się jeszcze kilka dobrych symulatorów, a także gier o innej tematyce. Jeśli gracze zakochają się w "Bum Simulator", to z chęcią poświęcimy też dużo czasu na rozwinięcie i wzbogacenie tej produkcji, bo tutaj pomysłów też nam nie brakuje!
"Szczerze mówiąc spodziewaliśmy się, że gra może zostać źle zrozumiana i wywołać poruszenie, ale zgodnie uznaliśmy, że to bardzo dobrze - to znaczy, że zwraca uwagę na jakiś problem. Jeśli ktoś zobaczy grę i pomyśli, że naśmiewa się ona z bezdomnych (co nie jest prawdą), to może zachęci go to do jakiejś reakcji, walki z tym problemem".
Błażej Sanecki
CEO Alleyway Games
"Jednak nasz bohater taki nie jest. Nie chce pomocy, bo jej nie potrzebuje. Sam sobie poradzi, a to jakie będzie miał cele zależy już od gracza. Przedstawiamy jedynie parodię niesamowitych historii zasłyszanych z ulic, których każdy z nas może posłuchać „za piątaka” od uśmiechniętego pana z butelką wina. Od tego typu osób nie słyszeliśmy ani razu narzekania na swoją sytuację, wręcz przeciwnie. Można się bulwersować, ale nie zmienia to faktu, że tacy ludzie istnieją i funkcjonują w naszym społeczeństwie".