
Kreatywność ludzka nie zna granic, a wirtualne światy dają nieograniczone pole do popisu. Był już symulator pracownika biurowego, kozy, a nawet kromki chleba. Czas na grę, w której wcielasz się w menela i walczysz o przetrwanie na ulicy. Kontrowersyjna produkcja to dzieło polskiego studia. Zapytaliśmy: co autor miał na myśli?
"Odkryj wewnętrzne moce bumelanta, wytresuj niecne miastowe gołębie, rozwiąż tajemnicę szczuroludzi mieszkających w kanałach, poznaj sekrety Alchemii Alkoholu ...i wiele więcej!" – tak grę zapowiadają sami twórcy.
Gra, w której problem bezdomności i alkoholizmu ujęty jest w rozrywkowy sposób, do tego tworzona przez polską firmę, obecną na giełdzie? Brzmi to dość kontrowersyjnie, zwłaszcza, że według zeszłorocznych statystyk - ponad 33 tysiące Polaków nie ma dachu nad głową, a bieda to wielki problem naszego kraju. Zapytałem więc dewelopera czy nie przesadzili.
"Szczerze mówiąc spodziewaliśmy się, że gra może zostać źle zrozumiana i wywołać poruszenie, ale zgodnie uznaliśmy, że to bardzo dobrze - to znaczy, że zwraca uwagę na jakiś problem. Jeśli ktoś zobaczy grę i pomyśli, że naśmiewa się ona z bezdomnych (co nie jest prawdą), to może zachęci go to do jakiejś reakcji, walki z tym problemem".
"Jednak nasz bohater taki nie jest. Nie chce pomocy, bo jej nie potrzebuje. Sam sobie poradzi, a to jakie będzie miał cele zależy już od gracza. Przedstawiamy jedynie parodię niesamowitych historii zasłyszanych z ulic, których każdy z nas może posłuchać „za piątaka” od uśmiechniętego pana z butelką wina. Od tego typu osób nie słyszeliśmy ani razu narzekania na swoją sytuację, wręcz przeciwnie. Można się bulwersować, ale nie zmienia to faktu, że tacy ludzie istnieją i funkcjonują w naszym społeczeństwie".
O polskiej produkcji napisały już wszystkie branżowe media. Internauci również zacierają ręce, bo nie ukrywajmy - tematyka jest arcyciekawa. Zapowiedź "Bum Simulator" przyciągnęła też uwagę obcokrajowców, którzy prześcigają się w wymyślaniu pochodzenia głównego bohatera.
