
"Olej pracuje tyle co my – po 14 godzin" – opowiadali pracownicy smażalni ryb w materiale, który od kilku dni jest hitem sieci. Dziennikarka TVN24 wcieliła się w pracownicę nadmorskiego baru i nagrała wszystkie nieprawidłowości, jakie w nim odkryła. Całą serię artykułów o oszustwach w gastronomii opublikowała też gazeta.pl. Jej dziennikarze dotarli do barmanów, którzy przyznali, że w ich knajpach piwo jest mieszane z wodą a także restauracji, dla których nie jest przeszkodą serwowanie potraw z zepsutym mięsem.
Klasyką było przelewanie taniego alkoholu do butelek po drogim. Tania whisky lądowała w butelkach Jacka Danielsa, a wódka Arctic (wtedy 12 zł za butelkę), pod metką Absoluta
Kelnerka zdradza także, jak w klubokawiarni obchodzono się z jedzeniem.
– Odkrawanie pleśni to standard. Żeby odświeżyć szarlotkę, odkrawaliśmy pierwszy kawałek, a resztę zasypywaliśmy z wierzchu cukrem pudrem, żeby wyglądała na świeżo upieczoną. Generalnie, jak widzisz, że coś ma na sobie dużo cukru pudru, albo cynamonu, raczej tego nie kupuj. Są aromatyczne, więc pomagają ukryć stare produkty – mówi.
Jeśli w knajpie dostajesz na talerzu dekorację, lepiej jej nie jedz. Prawdopodobnie jest ona użyta piąty, szósty raz
– Każda branża ma swoje tajemnice, grzeszki. Przypadki nadużyć niestety nie są odosobnione. Od naszych czytelników dostajemy mnóstwo informacji o nieprawidłowościach, o tym, że ktoś się zatruł, albo że jedzenie było zepsute – przyznaje Ola Lazar, założycielka serwisu gastronauci.pl.
Generalnie, jak widzisz, że coś ma na sobie dużo cukru pudru, albo cynamonu, raczej tego nie kupuj. Są aromatyczne, więc pomagają ukryć stare produkty