
Nieraz nie potrzeba wiele, by o filmie rozpisywały się media, a fani ostrzyli pazurki. Dawno nie mieliśmy do czynienia z tak intrygującym, a równocześnie zdradzającym fabułę tytułem jak "The Man Who Killed Hitler and Then the Bigfoot". Możemy go przetłumaczyć jako "Mężczyzna, który zabił Hitlera, a potem Wielką Stopę". Na film czeka wiele osób nie tylko ze względu na tytuł, ale i ekipę, która go produkuje.
Calvin Barr, tytułowy bohater filmu, to weteran II wojny światowej. Ma na koncie udany zamach na samego przywódcę III Rzeszy. Niestety nikt o zabójstwie nie wie, bo to głęboko ukrywany sekret, którym nie może się podzielić ze światem. Pewnego dnia, będąc już wiekowym starcem, dostaje jeszcze jedną ważną misję. FBI i kanadyjska policja zleca mu zabójstwo legendarnego potwora z gór - Wielką Stopę. Czy trzeba dodawać coś jeszcze?
"The Man Who Killed Hitler and Then the Bigfoot" z pewnością nie będzie kandydować do Oscara, nie wiadomo nawet, czy trafi do szerokiej dystrybucji. W internecie jednak już ma status "muszę zobaczyć" i wielu fanów kina klasy B oczekuje na niego z niecierpliwością - również w Polsce. "Sorry, Pawlikowski, "Zimna wojna" to już wczorajszy news, teraz zachodnie salony podbije "The Man Who killed Hitler and then The Bigfoot" – napisano na blogu Kinofilia.
