
Pije się ją hektolitrami pod niemal każdą szerokością geograficzną. Coca-Cola, kultowy napój gazowany, stała się symbolem naszych czasów, a produkujący ją koncern to dziś jeden z najpotężniejszych graczy na globalnym rynku. Jak dowodzi książka ''Obywatel Coke'', droga do tego eldorado miała swoje ciemne strony.
W XXI wieku stało się jasne, iż Coca-Cola wiele wymaga od planety, chociaż nie było oczywiste, co wartościowego daje w zamian. Czy ten system zarabiania pieniędzy, oparty na pożeraniu nadwyżki z innych gałęzi przemysłu, może utrzymać się w przyszłości, zarówno pod względem ekonomicznym, jak i ekologicznym? A przede wszystkim czy powinien się utrzymać?
Od zawsze największą obawą spółki, przywołującą na myśl kulminacyjną scenę ''Czarnoksiężnika z Oz'', było to, że zasłona opadnie i wszyscy zobaczą prawdziwe oblicze Coca-Coli: przedsiębiorstwa, które nie ma narzędzi niezbędnych do stworzenia produktów – czy też szczęścia – które usilnie sprzedaje.
Artykuł powstał we współpracy z Domem Wydawniczym REBIS
