
Maraton wyborczy właśnie się rozpoczął, ale wbrew pozorom nie są poruszane w nim wyłącznie tematy lokalne i ewentualne zmiany we władzach samorządowych. Rozpoczął się już także bój o rząd dusz na arenie ogólnokrajowej, w którym ostatnimi dniami pierwsze skrzypce odegrał Jarosław Kaczyński. Wraz z powrotem po rekonwalescencji, z prezesem PiS powrócił pomysł 500-złotowego dodatku dla emerytów. Jedni mówią o politycznej hucpie, drudzy o przywracaniu godności osobom starszym. Z pewnością jest to jednak duży kawałek wyborczego tortu, na który Zjednoczona Prawica chętnie się połasi.
Po słowach prezesa PiS, od razu podniosły się głosy opozycji i niektórych komentatorów mówiące o "hucpie politycznej", "kupowaniu głosów" czy "łapówce".
Jak nietrudno policzyć, gdyby dodatek wynosił tytułowe 500 złotych i dostawali go wszyscy emeryci i renciści, to z budżetu państwa ubyłoby dodatkowe 4,5 miliarda złotych. A jest to kwota w przypadku jednorazowej wypłaty.
Nie jest tajemnicą, że swój sukces w ostatnich wyborach parlamentarnych Zjednoczona Prawica zawdzięcza obietnicy uruchomienia programu "Rodzina 500+", który po ostatecznych ograniczeniach wszedł w życie.
Nawet jeśli 500 plus dla emerytów jest przekupieniem elektoratu, to jest to przekupienie idące w dobrym kierunku - zrealizowanie zasady sprawiedliwości społecznej.
500+ dla seniorów jest kompletnym nieporozumieniem z punktu widzenia racjonalności zarządzania finansami publicznymi i kolejnym populistycznym chwytem władzy. Polska nie zrobiła nic, aby zbudować społeczny system opieki nad seniorami, na wzór tych, które od lat działają w z większości krajów europejskich – tamte społeczeństwa zaczęły się starzeć wcześniej. Ich doświadczenia można efektywnie wykorzystać, unikając błędów. Wspomagałby on tych, którzy tego naprawdę potrzebują, a zarazem dawał możliwości działania innym seniorom. Trzeba pamiętać, że nie wszyscy są jednakowo potrzebujący, a niektórzy są w dosyć dobrej kondycji finansowej i zdrowotnej i jako woluntariusze mogliby wspierać tych bardziej poszkodowanych, czerpiąc z tego wiele życiowej satysfakcji.
Emeryci i renciści dostali już od obecnego rządu programy, które miały ułatwić życie czy zapewnić darmowe leki. Miały, bo na przykład program Dostępność Plus jak na razie został przyjęty, ale oprócz jednego rozpisanego konkursu na szkolenia dla urzędników, realnych i powszechnych wyników jego działania nie widać.
