
Na miłość nigdy nie jest za późno. Przez całe życie jesteśmy zdolni do przeżywania tego uczucia i nic dziwnego – potrzebujemy go jak tlenu, aby normalnie funkcjonować. O miłości mówi się, że to siła nabywcza szczęścia, a ono nie zna przecież pojęcia wieku. Najnowsza książka Małgorzaty Kalicińskiej udowadnia to z całą mocą.
O... ufff. Nie spodziewałam się takiego wyznania. Wiem, że Tosiek do wylewnych nie należy. Nie ćwierka po amerykańsku I love You co kilka chwil ani nawet co kilka tygodni. Taki jest. Ja tę jego miłość, adorację i uczciwość wyczuwam w drobnych codziennych gestach. I myślę, że wiele kobiet to otrzymuje, ale nie docenia. Chcą, żeby faceci deklarowali uczucia, przysięgali i obiecywali. Na tym chyba polega nasza dojrzałość...
Już nie byłam taka padnięta i mogłam wchłaniać Australię całą sobą. Ech! Można byłoby wędrować piechotą wzdłuż oceanu i tylko popiskiwać z zachwytu... Co chwilę jakaś bajeczna plaża, dalej śliczna minilaguna, potem klify i niewielkie wodospady, i znów plaże z drobnym, jasnobeżowym i czystym piaskiem, bo tu nikt nie zostawia po sobie śmieci.
Artykuł powstał we współpracy z Burda Książki
