22 kwietnia 1940 roku. Pociąg zestawiony ze stołypinków – wagonów z kratami zamiast drzwi – zatrzymuje się w szczerym polu. Po wyładowanych więźniów podjeżdża autobus z zamalowanymi oknami. Wśród wsiadających do niego jeńców jest szatynka w kombinezonie lotniczym, która obchodzi właśnie urodziny. Kolejnych już niestety nie doczeka...
Tak najprawdopodobniej wyglądał ostatni dzień życia Janiny Lewandowskiej, jedynej kobiety więzionej w Kozielsku, a następnie zamordowanej w ramach zbrodni katyńskiej. Urodzona 22 kwietnia 1908 w Charkowie była córką generała Józefa Dowbor-Muśnickiego, który dowodził zwycięskim powstaniem wielkopolskim na przełomie lat 1918–1919.
Jako pilotka i spadochroniarka Janina Lewandowska we wrześniu 1939 roku dołączyła do 3. pułku lotniczego i wyruszyła na wojnę z Niemcami. Niestety, dostała się do niewoli sowieckiej. W obozie otrzymała awans nad podporucznika pilota lotnictwa Wojska Polskiego II RP. 22 kwietnia, w dniu swoich 32 urodzin, została zabita strzałem w tył głowy.
Historię lotniczki, która pojmana przez Sowietów stała się inspiracją dla towarzyszy broni, w tym innych jeńców pomordowanych w Katyniu, postanowiła pieczołowicie i jak najwierniej odtworzyć Maria Nurowska. ''Pamiętnik znaleziony w Katyniu'' to najnowsza praca jednej z najpopularniejszych polskich powieściopisarek, mającej na koncie już 30 książek.
Tym razem wybitna autorka przedstawia pasjonatom polskiej historii zbeletryzowaną biografię pośmiertnie awansowanej na porucznika Lewandowskiej, choć może lepszym określeniem byłaby ''fabularyzowana autobiografia''. Dlaczego? Bo narratorką tej poruszającej opowieści jest żołnierka, która patriotyzm łączyła z miłością do latania.
– Książka o Janinie Lewandowskiej była mi pisana, odkąd wiele lat temu dowiedziałam się o jej niezwykłym życiu i śmierci w katyńskim lesie. Już na początku lat dziewięćdziesiątych rozpoczęłam poszukiwania materiałów na jej temat. Wykorzystywałam każdą możliwość, aby nagłośnić swój apel – opowiada Maria Nurowska.
Dociekliwej i zdeterminowanej pisarce udało się skontaktować ze starszą osobą, która przez wiele lat pracowała w domu ojca bohaterskiej lotniczki. Nie tylko nagrana z nią rozmowa posłużyła jednak do opracowania pamiętnika ''Dziewczyny z Katynia''. Bezcennym źródłem inspiracji okazały się notatki polskich oficerów odkopane wraz z ich autorami.
– Nawet do ostatniej chwili, już w Lasku Katyńskim, polscy jeńcy prowadzili zapiski. Zbiorczo nazwano je ''Pamiętnikami znalezionymi w Katyniu''. Początkowo nie mogłam wprost w to uwierzyć. I ta zbieżność tytułów! Pierwszy raz zdarzyło się w mojej długiej karierze pisarskiej, aby łzy płynęły mi z oczu w trakcie pracy nad książką – wyjawia autorka.
Niestety, nie znaleziono pamiętnika pióra Janki. Pojawia się ona tylko w zapiskach kolegów jako ''lotniczka''. Maria Nurowska musiała więc użyć całej swojej inwencji, aby zrekonstruować ostatnie miesiące życia polskiej patriotki. Z połączenia jej bogatej wyobraźni i zapisanych na historycznych kartkach faktów powstał wyjątkowy utwór.
Pamiętnik ułożono z fikcyjnych notatek datowanych między 10 grudnia 1939, a 22 kwietnia 1940 roku. Wyłania się z nich portret silnej, ale i wrażliwej kobiety, która śmiało z jednej strony mogłaby być feministyczną ikoną współczesnych kobiet, a z drugiej idolką hołubioną w patriotyczno-konserwatywnych kręgach polskiego społeczeństwa.
Ta stylizowana na pamiętnik opowieść to nie tylko piękny hołd oddany kobiecie, z której miłości do ojczyzny, odwagi oraz troski o drugiego człowieka warto brać przykład. To również istna kopalnia wiedzy historycznej wyciągniętej z pogrzebanych w ziemi zapisków i wzruszający testament przekazany potomnym przez wszystkich poległych w Katyniu.
Emocje trudno pohamować już na pierwszych stronach lektury. W ramach wstępu autorka wymyśla bowiem scenariusz, w którym Mieczysław Lewandowski, wdowiec wciąż przeżywający śmierć żony w czasie wojny, otrzymuje w przesyłce z Akademii Medycznej we Wrocławiu datowany na 11 listopada 1997 list oraz notatnik tragicznie zmarłej ukochanej.
W rzeczywistości zwłoki Janiny Lewandowskiej zostały odnalezione przez Niemców podczas pierwszej ekshumacji z mogił katyńskich w 1943 roku. Dopiero w 2005 roku jedną z czaszek, jaka najpierw znajdowała się w dyspozycji prof. Gerharda Butza, a następnie prof. Bolesława Popielskiego, zidentyfikowano jako należącą do polskiej pilotki.
Jej inspirujący życiorys z tragicznym niestety finałem polscy czytelnicy będą mogli już poznać 18 września. Tego właśnie dnia do rodzimych księgarni stacjonarnych oraz prowadzących sprzedaż w internecie trafi najnowsza pozycja w dorobku Marii Nurowskiej. Wydaniem oryginalnego pamiętnika zajęło się wydawnictwo Prószyński Media.