Samolot linii OLT Express
Samolot linii OLT Express Fot. Łukasz Ogrodowczyk / Agencja Gazeta

Dyrektor OLT Jarosław Frankowski zorganizował konferencję prasową, na której wyjaśnił okoliczności zawieszenia działalności linii. Ogłosił też, że firma zgłosi wniosek o upadłość.

REKLAMA
– Dziś zgłosimy wniosek o upadłość spółki OLT Express – oświadczył Frankowski. Podkreślił, że wykonane zostaną jeszcze loty czarterowe, ale to wszystko.
Liczba pasażerów, którzy kupili bilety, ale nie polecą, jest zatrważająca. Wczoraj nie poleciało ponad 800 osób, dzisiaj – 6,5 tysiąca.
– 130 tysięcy osób nie poleci na lotach regularnych. Na zagranicznych około 20 tysięcy ludzi. Zapłacili za bilety. Wszyscy pasażerowie mają prawo do zwrotów pieniędzy i one

Czerwone logo OLT Express było dla wielu klientów linii lotniczych znakiem tego, że coś się zmienia na polskim niebie. Na warszawskim Okęciu trzy Airbusy i kilka innych samolotów były drugą flotą reprezentowaną na płycie. Do tego reklamy i rzecz w polskich realiach niemożliwa do wykonania – przeloty z punktu A i B z pominięciem Warszawy. Dobrze żarło i… zdechło. CZYTAJ WIĘCEJ

będą realizowane w ten sam sposób, w jaki zostały wpłacone – zapewniał Frankowski. Jak wyjaśnił, osoby, które kupowały bilety przez pośredników, muszą domagać się zwrotu właśnie od pośredników, a nie bezpośrednio od linii. I że pośrednicy, oczywiście, mogą domagać się pieniędzy od OLT.
Dyrektor uspokajał też, że pieniądze wpłacone przez klientów znajdują się w rękach dwóch zagranicznych spółek, które trzymają finanse OLT.
Frankowski wyjaśnił też, czemu klienci nie zostali odpowiednio ostrzeżeni o zawieszeniu lotów. – Wczoraj wysłaliśmy maile do wszystkich klientów lecących dzisiaj. Także call center próbowało i próbuje się z nimi kontaktować – zapewnił dyrektor. Zaznaczył jednak, że "wiele biletów rezerwowano przez pośredników, którzy wpisywali jako dane kontaktowe wpisywali adresy e-mail i numery telefonów do swoich biur.
– Ta informacja dotarła do tych, którzy podali realne dane. Jeśli pośrednicy nie poinformowali dalej, to my nie jesteśmy w stanie skontaktować się z tymi ludźmi – mówił Frankowski. Dodał też, że przez pośredników zostało zakupione około 40 proc. biletów.
Jarosław Frankowski zapewniał, że "to nie jest koniec OLT" – Spółka niemiecka

Od 2000 r. zbankrutowało około 100 linii lotniczych. W tym kontekście zawieszenie lotów przez OLT Express nie jest sensacją. Branża lotnicza jest jedną z najtrudniejszych, szczególnie w ostatnim czasie, gdy na kryzys, który nie skłania do podróżowania, nakładały się wysokie ceny ropy naftowej, składnika paliwa, które w lotnictwie jest jednym z podstawowych kosztów. CZYTAJ WIĘCEJ

funkcjonuje, OLT Poland też. Jeżeli uda nam się uruchomić kanał dystrybucji do klienta indywidualnego, które pozwoli nam codziennie otrzymywać wpływy, będziemy w stanie przywrócić loty regionalne, choć nie przewiduję tego na najbliższe tygodnie – przekonywał dyrektor.
Szef OLT przyznał też, że "absolutnie wszystkim pasażerom przysługują odszkodowania" i OLT "musi je wypłacić, bo to prawa pasażerskie".
Na pytanie, czy firma nie boi się, że w przypadku wznowienia działalności klienci odwrócą się od OLT, Frankowski odpowiedział: – Obawiamy się utraty zaufania. Sam bym się obawiał.