O zbawiennym wpływie jogi na nasze ciało i duszę mówi się od dawna, ale okazuje się, że to nie wszystkie jej właściwości. Odpowiednio dobrane ćwiczenia mogą być również pomocą dla naszych... włosów, przyspieszając ich wzrost i ograniczając wypadanie. Jak to możliwe?
Często mówi się, że kondycja naszych włosów jest odwzorowaniem kondycji naszego organizmu. Odpowiednie ćwiczenia pozwalają zminimalizować problemy i dolegliwości takie jak m.in. stres, szybkie tempo życia czy wahania hormonalne, a co za tym idzie - na poprawę wyglądu naszej fryzury.
Balayam Yoga
Jednym z, dosyć zaskakujących, sposobów na pomoc w wypadaniu bądź przedwczesnym siwieniu włosów jest... pocieranie paznokciami jednej dłoni o paznokcie drugiej. Według prastarej techniki Balam Yoga, podobnie zresztą jak w ajurwedzie (dawnej medycynie indyjskiej), korzeń paznokcia połączony jest bezpośrednio ze skórą głowy i mieszkami włosowymi.
To ćwiczenie pozwala na zwiększenie przepływu krwi do skóry głowy, co ma zniwelować wypadanie i przedwczesne siwienie włosów. Czynność powinno wykonywać się dwa razy dziennie, a całość powinna trwać od 5 do 10 minut. Ta technika - choć brzmi dziwacznie - w Indiach stosowana jest do dziś, o czym świadczyć może duża ilość tutoriali dostępnych na YouTubie.
Wśród nich są m.in. Ustrasana, czyli tzw. pozycja wielbłąda, pomagająca w regulowaniu poziomu tyroksyny (hormonu tarczycy), której nieodpowiednia ilość może prowadzić do wypadania włosów.
Inną pozycją może być "Piorun" (Vajrasama), która zwiększa dopływ krwi do wszystkich części ciała, dzięki czemu również komórki skóry głowy zostają odżywione. Rezultat? Dynamiczny wzrost włosów.
Pomocne mogą być również pozycje takie jak m.in.: odwrócony żółw, stanie na głowie czy nawet - klasyczna świeca.
Oczywiście nie możemy się spodziewać rezultatów po zaledwie kilku dniach ćwiczeń. Wszystko wymaga czasu i systematyczności. Czy rzeczywiście joga poprawi kondycję naszych włosów? Warto spróbować - regularne ćwiczenia na pewno nam nie zaszkodzą, a korzyści dla włosów są tylko kolejnym argumentem przemawiającym na rzecz tego, że wreszcie warto zacząć się ruszać.