Było blisko, by sejmik województwa mazowieckiego trafił w ręce PiS. Choć nie ma jeszcze oficjalnych wyników, wygląda na to, że sojusz Koalicji Obywatelskiej i PSL będzie możliwy. Sprawiła to nadzwyczajna mobilizacja warszawiaków, którzy poparli KO.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Początkowo z cząstkowych obliczeń wynikało, że w sejmiku po 25 radnych będą mieć PiS oraz PSL i Koalicja Obywatelska. Jednak w miarę postępów w liczeniu głosów okazało się, że Platforma zwiększyła swój stan posiadania z dziewięciu do dziesięciu mandatów. Co było tego powodem? Bardzo wysoka frekwencja w Warszawie, która przekroczyła 66 proc.
Wpłynęło na nią najgłośniejsze starcie kampanii samorządowej w Polsce pomiędzy Rafałem Trzaskowskim a Patrykiem Jakim. I to Trzaskowski – prawdopodobnie nowy prezydent Warszawy – okazał się postacią, która wywindowała też wynik PO na Mazowszu.
Jeden mandat więcej może okazać się bezcenny. Oznacza bowiem, że PO i Nowoczesna mogą mieć 18 radnych, a dodając ośmiu radnych PSL, to o dwóch więcej niż 24 radnych PiS.
Mazowsze to najpotężniejsze województwo w Polsce. Odpowiada za jedną piątą PKB w kraju. Strata takiego bastionu byłaby ogromnym ciosem dla PO i PSL. Województwem rządzi od 17 lat Adam Struzik z PSL zwany wiecznym marszałkiem.
Już cztery lata temu było blisko utraty władzy PO na Mazowszu. Wybory wygrało PiS, ale jak w wielu innych województwach, rządy objęła koalicja PO z PSL. Przypomnijmy, że według wyników exit poll Rafał Trzaskowski został prezydentem Warszawy już po pierwszej turze, zdobywając 54 proc. poparcia.