W komisariacie policji w Kostrzynie nad Odrą nie dzieje się, delikatnie rzecz ujmując, najlepiej. Od 5 listopada zastaniemy w nim wyłącznie komendanta wraz z naczelnikami. Pozostali zatrudnieni dostarczyli zwolnienia lekarskie. Wszystko w ramach strajku, który na Facebooku został oznaczony hasztagiem... #psiagrypa.
– Komisariat w Kostrzynie jest zamknięty. Nie da się wejść do środka. Podobno został tylko komendant i osoba pilnująca broni – poinformował anonimowo rozmówca "Gazety Lubuskiej".
Te doniesienia potwierdził w rozmowie z dziennikiem rzecznik lubuskiej policji. – Podobnie jak w innych miastach, również w Kostrzynie policjanci dostarczyli zwolnienia lekarskie. W komisariacie został komendant i naczelnicy, którzy - jeśli będzie taka potrzeba - przyjmą mieszkańców – tłumaczył nadkomisarz Marcin Maludy.
Sytuacja wygląda nieciekawie. "Gazeta Lubuska" dowiedziała się, że do miasta na interwencje będą przyjeżdżać policjanci z Gorzowa. Budzi to jednak wątpliwości, gdyż mówi się, że i tam bardzo duże braki kadrowe i nie pracuje cały wydział ruchu drogowego.
Biedny jak policjant
Policjanci nie od dziś narzekają na skandaliczne zarobki. – W policji mamy trzy poziomy. Najwyżej jest komenda główna, później komenda wojewódzka. Najniżej znajdują się komendy powiatowe, miejscowe, rejonowe i komisariaty – przekonywał w rozmowie z portalem INN:Poland policjant z Piaseczna koło Warszawy.
Mężczyzna ma wyższe wykształcenie, a w organach ścigania zdążył już przepracować 10 lat. – Najgorsze płace występują na ostatnim poziomie, gdzie zatrudnionych jest najwięcej osób. Mniej więcej 1/3 pracowników w naszej komendzie otrzymuje minimalne wynagrodzenie, a są to ludzie pracujący w zawodzie od wielu lat – dodawał.