Afera KNF na nowo zdefiniuje "dobrą zmianę" w oczach dużej części społeczeństwa. Gdy przypomnimy sobie hasła, pod jakimi PiS szło do władzy z 2015 roku, to jednym z nich było odsunięcie od władzy PO za rzekome afery. Do dziś nie oskarżono, ani nie skazano jednak nikogo.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Na Twitterze krąży wpis Prawa i Sprawiedliwości z 2015, cytujący słowa Andrzeja Dudy. Wynika z nich, jakoby nepotyzm i korupcja były związane nierozerwalnie z poprzednią ekipą rzadzącą. Podał go dalej między innymi rzecznik PO Jan Grabiec, wymownie komentując "jakże aktualne słowa dziś".
"To, żeby skończyła się w Polsce korupcja i nepotyzm, zależy wyłącznie od zmiany obecnej władzy" – powiedział Andrzej Duda w 2015 roku.
Brzmi absurdalnie, gdy przypomnimy sobie tylko dwa głośne przykłady z ostatnich dni. Bo jak je wytłumaczyć, gdy przedstawiciel obozu rządzącego – za którego ręczył bliski współpracownik Jarosława Kaczyńskiego, Adam Glapiński – miał złożyć korupcyjną propozycję na około 40 mln zł? Dodajmy, odpowiedzialny za KNF, która ma stać na straży pieniędzy Polaków?
Jak wyjaśnić domniemany nepotyzm w postaci zatrudnienia syna Mariusza Kamińskiego w Banku Światowym dzięki Glapińskiemu? Gdy ten sam Kamiński jako szef CBA czy koordynator służb specjalnych przedstawiał się jako nieskalany bojownik w walce z wszelkimi przejawami korupcji, odsądzając od czci i wiary przeciwników PiS?
Słowa Dudy z 2015 roku zacytowane przez PiS brzmią groteskowo i pokazują, że żadna ekipa rządząca nie jest wolna od grzechów władzy. Niezależnie od haseł, jakie ma wypisane na sztandarach w kampanii wyborczej.