Mariusz Kamiński twierdzi, że nie załatwiał synowi pracy w Banku Światowym. Przypomniano jednak niewygodne dla niego fakty sprzed czterech lat, dotyczące wyborów samorządowych. Z relacji jednej z ówczesnych posłanek PiS z 2014 roku wynika, że to właśnie Kamiński miał wpłynąć na pierwsze miejsce syna na liście wyborczej PiS. Wskazywałoby to, że dbał o jego karierę od lat.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Kacper Kamiński ma zarabiać w Banku Światowym rocznie 500-600 tys. zł. Jego ojciec Mariusz Kamiński twierdzi w oświadczeniu przesłanym mediom, że pracy synowi nie załatwiał. Jednak jak wynika ze słów byłej posłanki Anny Sikory, ówczesnej szefowej struktur powiatowych PiS w Otwocku, o karierę syna polityk PiS ma dbać od lat.
Dominika Wielowieyska z PO przypomniała dawny artykuł "GW" i powołała się na słowa Sikory. Posłanka PiS ujawniła, że Kacper Kamiński miał dostać pierwsze miejsce na liście wyborczej do powiatu właśnie dzięki swojemu ojcu.
Sikora na swoim profilu na Facebooku napisała, że tuż po wyborach dostała od Mariusza Kamińskiego "pismo desygnujące Kacpra Kamińskiego jako osobę odpowiedzialną za negocjacje koalicyjne w powiecie". Sikora opisała wtedy kulisy tworzenia list wyborczych w Otwocku.
Była posłanka, wbrew Kamińskiemu zawiązała w radzie powiatu Otwock koalicję z PSL, a nie z lokalnym stowarzyszeniem, któremu przewodził były poseł PiS Dariusz Olszewski. Jeszcze tego samego dnia Kamiński odwołał Sikorę ze stanowiska pełnomocnika powiatowego PiS. Została też zawieszona w partii. A wniosek o zawieszenie złożył właśnie Mariusz Kamiński.