Iwona Wieczorek zaginęła 17 lipca 2010 roku w Gdańsku. Do tej pory powstało wiele hipotez, których część wyjaśnia w swojej książce Janusz Szostak, dziennikarz śledczy. Wirtualna Polska cytuje fragment książki, gdzie autor rozmawia ze znajomymi i sąsiadami Iwony. Pada też hipoteza o czarnym aucie, do którego miała zostać wciągnięta dziewczyna.
W dniu zaginięcia 19-latka bawiła sie w jednym z sopockich klubów. Po skończonej imprezie postanowiła, że pieszo wróci do domu w Gdańsku. Kamery monitoringu po raz ostatni uchwyciły jej sylwetkę o godzinie 4:12, w okolicach wejścia na plażę w Jelitkowie. Co się stało z nią potem?
Informacje i hipotezy na ten temat prezentuje w swojej książce redaktor naczelny "Reportera" Janusz Szostak. Z fragmentów, które przytacza portal Wirtualna Polska, dowiadujemy się, że dziennikarz rozmawiał z sąsiadami Iwony i dowiedział się kilku ciekawych faktów.
Przede wszystkim z wywiadu, który przeprowadził z matką 19-latki Iwoną Kindą, wynika, iż ojczym dziewczyny słyszał rozmowę telefoniczną pomiędzy Iwoną Wieczorek a jej koleżanką, z którą miała bawić się w Sopocie, Adrią S. Opiekunowie myśleli, że obie dziewczyny stoją pod blokiem. Potem dopiero okazało się, że była to ich ostatnia rozmowa telefoniczna.
Ale w ustaleniach Szostaka przeważa teza, że Wieczorek nie dotarła do domu, bo ktoś zaatakował ją po drodze. Według Marka Siewerta (analityka Komendy Głównej Policji – red.) atak nastąpił nie tak jak mówiło się, że w okolicy nadmorskich bulwarów, ale w pobliżu domu. To właśnie tam mógł czekać na nią porywacz / morderca.
Potwierdzać miałyby to zeznania Mai Ż., która twierdziła, że jej znajoma z pracy opowiadała, iż brat jej męża rzekomo widział, jak tej nocy ktoś siłą wciągał Iwonę Wieczorek do czarnego samochodu. Mężczyzna też został przesłuchany, ale zeznał, że nic takiego nie widział, a gdyby zobaczył jak Wieczorek jest wciągana do jakiegoś samochodu, to powiadomiłby policję. Nie wiadomo jednak, czy jego słowa nie były wypowiedziane ze względu na obawę o własne życie.
Szostak pisze też o innym świadku, który widział Iwonę. Jest nim mężczyzna, który sąsiadował z mieszkaniem, w którym widział 19-latkę dzień po zaginięciu. Miała stać na balkonie i rozmawiać z dwoma mężczyznami o wyjeździe do Berlina. Ale i ta wersja wydarzeń nie została oficjalnie potwierdzona.