To była jedna z najbardziej wyczekiwanych audycji radiowych tego roku. Na antenie stacji Tadeusza Rydzyka edukowano słuchaczy w sprawach łóżkowych. Radiowe rekolekcje pod hasłem "Jak być dobrą żoną w sypialni?" rozczarowały osoby oczekujące chrześcijańskiej Kamasutry.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Napisz do mnie:
bartosz.godzinski@natemat.pl
Wtorkowa audycja dla małżonków i rodziców wystartowała od faux pas. Kiedy prowadząca Danuta Sobol zaczęła swoją wypowiedź, nagle przerwano jej, bo pierwszy miał się wypowiedzieć ks. Marcin Różański. Duchowny wytłumaczył się ze swojej obecności: "Kobieta to sanktuarium życia, a sypialnia to jeden z ołtarzy" oraz "małżeństwo to dzieło stworzone przez Boga". Dlatego ksiądz też może wtrącić trzy grosze do spraw łóżkowych.
Po biblijnych cytatach duchownego do głosu wreszcie doszła prowadząca. Podzieliła się zasłyszanym ostatnio zdaniem: "Małżeństwo jest zgodne, gdy mąż panuje nad żoną, a żona nad sobą". Po chwili goście w studiu skrytykowali małżeństwa jednopłciowe i... mieszane. Pani Danuta przyznała też, że prawdziwe małżeństwo to małżeństwo sakramentalne.
Opowiedziała również o swojej nocy poślubnej w kontekście tego, kiedy mamy już do czynienia z prawdziwym małżeństwem: "Nie wiem jak wy drogie panie, ale ja swoją noc poślubną spędziłam na sali bawiąc się z gośćmi". Co ciekawe, w audycji prawie w ogóle nie padało słowo "seks", ale poetyckie odpowiedniki "akt małżeński", "miłość erotyczna" lub także "pełna penetracja z pozostawieniem nasienia w pochwie".
Dialog to podstawa
Audycja miała momenty, ale nie takie, których się wszyscy spodziewali. Można było posłuchać wartościowych, aczkolwiek niezbyt odkrywczych porad m.in. o tym, że seks "to ma być nasza świadoma decyzja".
Prowadząca przekonywała też, że "trzeba się wspierać i kochać każdego dnia" i "nie wolno grzeszyć". Przyznała też słuchaczom, że kłótnie nie są niczym niepokojącym, a wręcz przeciwnie. "Jak ja na ciebie krzyczę, to to jest dar od Boga" – prowadząca zwierzyła się, że jest "choleryczką", a jej mąż to po cichu potwierdził. Dowiedzieliśmy się, że trudny małżonek daje szansę... na nawrócenie.
"Musimy ze sobą rozmawiać" - co chwilę w radioodbiorniku słyszeliśmy o tym jak dialog w małżeństwie jest ważny. I trudno z tym się nie zgodzić. Redaktorzy słusznie podkreślali też, że panie i panowie powinni mówić wyraźnie o własnych potrzebach.
"Każde z nas ma inne tempo, ważne by małżonkowie o sobie rozmawiali. Egoizm zniszczy życie sypialniane. To jedyna droga do pokonania różnic temperamentów. Małżonkowie mają się uczyć od siebie nawzajem" - słyszeliśmy w słynnej już audycji.
Trójkąt: Bóg, mąż i kobieta
Żony mają pomagać mężom, ale nie chodzi o pomoc domową. "Żony są pomocą zesłaną im przez pana Boga. Pomocą do codziennego życia, zmagania się z problemami, podejmowania decyzji, do dzielenia się pasjami, przeżyciami. Pomocą wszędzie tam, gdzie mężczyzna nie domaga lub musimy ustąpić pola kobiecie. Jesteśmy również pomocą w sypialni" – mówiła Danuta Sobol.
"O powodzeniu waszych romantycznych planów na wieczór, drodzy panowie, decyduje nasz poranek. Bardzo ważne jak nam powiecie 'dzień dobry'" – stwierdziła. Żony chcą być dobre dla mężów w sypialni, ale z poszanowaniem godności i moralności.
Zabrakło jednak w audycji konkretów, na które wszyscy liczyli. "To sfera tak intymna, że nikt nie powinien nam pomagać" - usłyszeliśmy. A jeśli zajdzie taka potrzeba to najlepiej, by pomógł katolicki seksuolog.
"Seks małżeński ma nie tylko służyć do prokreacji, ale i budować jedność małżeństwa. Przyjemność może być drogą do świętości" - przyznała prowadząca. Jednak korzystanie z antykoncepcji, w tym kalendarzyka małżeńskiego, nie jest już zgodne z nauką Kościoła. Podobnie jak i filmów erotycznych: "Pornografia zmienia nie tylko nasze serca, ale i wzrok".
"Zakładam życie w trójkącie: pan Bóg, mój mąż i ja" - zwierzyła się prowadząca. W skrócie miała na myśli to, że żyjąc zgodnie z prawami moralności, nic nie doprowadzi do zniszczenia małżeństwa. I zwróciła się do słuchaczy: "Kiedy zamykacie drzwi sypialni, Duch Święty z niej nie wychodzi" - dodała.
Seks to małżeński obowiązek
Skoro nie powiedziano nic odkrywczego o tym, co robić w sypialni, poproszono księdza o komentarz dotyczący tego, czego nie robić. Wypowiedź mocno różniła się od wcześniej wersji. Zwłaszcza odnosząc się do fragmentu traktującego o zachowaniu godności i dogadywania się.
"Kościół nigdy nie stwierdził co wolno, a co nie wolno" – podkreślił ksiądz Różański. Kościół określił jedynie zasady, że np. Bóg jest dawcą życia. Tak więc "Małżeństwo to otwartość i oddawanie swojego życia".
Nawet jeśli się nie ma ochoty...
"W czasie współżycia seksualnego, jak jeden z małżonków nie chce współżyć seksualnie, ale widać, że jest potrzeba z drugiej strony, to także jakaś forma ofiarowania siebie. Dawanie z siebie życia" – przyznał ksiądz i dodał, że "Również mąż może oddawać w taki sposób życie".
Potem współprowadzący sprostowali jego wypowiedź i przypomnieli o moralności i dialogu.
Część słuchaczy niezadowolonych
Audycja poświęcona żonom w sypialni trwała dwie godziny. Pierwsza połowa programu nie była zbyt porywająca, a wypowiedzi redaktorów brzmiały jak czytane z kartki, bez większego entuzjazmu. Telefony od słuchaczy wprowadziły więcej życia antenę.
Już pierwszy słuchacz, Bartosz z Wrocławia, dał pstryczka w nos prowadzącym audycję. "Z przykrością stwierdzam, że jest mało rzeczowa" – przyznał, bo chciał "więcej konkretów". Opowiedział też o swojej refleksji: "Wydaje mi się, że dobra żona w sypialni, to dobra żona na co dzień. Im lepszy mąż, tym lepsza żona".
Piotr z Kielc zadzwonił do radia w sprawie dozwolonych metod antykoncepcji i "niebieskich tabletek". Przerwano mu. Usłyszał, że stosowanie kalendarzyka małżeńskiego, jako antykoncepcji, jest złe. Podobnie jak i środków na potencję - bo tylko Pan Bóg może o tym decydować. A kobieta może stosować środki antykoncepcyjne jedynie do celów leczniczych.
Nie obyło się bez kontrowersji
Poruszono też temat gwałtów. Tu również goście nie zaskoczyli nas nowoczesnym myśleniem. Zaproszony ksiądz przyznał, że "W obronie przed gwałtem nie godzi się kobiecie używać środków o działaniu poronnym". Może jedynie stosować środki umożliwiające "usunięcie nasienia z narządów rodnych".
Później ksiądz opowiadał o gwałcie w małżeństwie na przykładzie pijanego męża jako atakującego. "Żona nie może uważać go za agresora czy potencjalnego gwałciciela. Na mocy powinności małżeńskiej mąż ma prawo domagania się współżycia seksualnego, ale żona nie jest własnością męża, nie jest niewolnicą" – wyjaśniał duchowny.
Ksiądz podał też kolejny przykład: co w sytuacji, kiedy mąż chce seksu, grozi odejściem, ale nie chce mieć dzieci. Czy wtedy kobieta może ulec jego żądaniom? "Na to żądanie nie może moralnie przystać, ale ma prawo poddać się biernie mężowi, wiedząc, że używa środków antykoncepcyjnych. Nie może jednak aprobować jego postępowania, ani zaakceptować zadowolenia" – skwitował.
Współprowadzący chciał załagodzić dość bulwersujące przykłady przemocy w rodzinie, ale nie usłyszeliśmy jak powinno się rozwiązywać takie sytuacje. Po szczegóły odesłano słuchaczy do... spowiednika.
Do Radia Maryja zadzwoniła też kobieta, która doświadczyła przemoc psychicznej ze strony ojca. Trafiła również na małżonka egoistę, który nie dbał o rodzinę i ciągle czegoś wymagał - w tym seksu. Nie wiedziała co robić i nie dowiedziała się tego z radia. Prowadząca poradziła jej "Rozmowę z kierownikiem duchownym lub poradnią małżeńską. Być może mąż zgodzi się na terapię rodzinną".
Dodajmy, że 19 lutego 2019 roku na antenie Radia Maryja będzie można usłyszeć kontynuację audycji. Tym razem mamy dowiedzieć się jak być dobrym mężem w sypialni.