Dochody, stan zdrowia, preferencje seksualne, co jeszcze obok poglądów politycznych musi ujawnić polityk, który chce rządzić państwem? Koniecznie gusta muzyczne! Cztery lata temu pierwszy wykorzystał ten chwyt w amerykańskiej kampanii wyborczej Barack Obama. Dzisiaj w ten sam sposób o prezydenturę biją się we Francji Nicolas Sarkozy i François Hollande. To już dosłownie poppolityka.
Raperzy Jay-Z, Ludacris, ale i rockowe legendy Bob Dylan, czy Bruce Springsteen - ich utwory na swoim iPodzie ma prezydent USA Barack Obama. Swoimi gustami muzycznymi pierwszy raz pochwalił się cztery lata temu w wywiadzie, którego udzielił magazynowi muzycznemu "The Rolling Stone" jeszcze jako kandydat do fotela prezydenta. Spontaniczna deklaracja przyniosła zapewne kilka dodatkowych punktów. Wątpliwe jednak, by Obama miał wówczas świadomość, że i tym razem wyznacza nowe standardy w polityce.
Czego słucha Barack Obama?
Jay-Z to jeden z ulubionych wykonawców prezydenta USA
A wyznaczył. Dzisiaj to powoli standard. Co najlepiej widać na przykładzie niezwykle ciekawej w tym roku kampanii wyborczej nad Sekwaną. Która w ten weekend toczyła się między innymi wokół tego, czego słuchają najpoważniejsi kandydaci do zwycięstwa, czyli Nicolas Sarkozy i jego socjalistyczny przeciwnik François Hollande.
Najpierw na oficjalnej stronie swojej kampanii muzycznymi zamiłowaniami pochwalił się obecny prezydent. Szybko odpowiedział na to kandydat lewicy. Który w tym starciu wypadł lepiej? Obaj postawili na prostą receptę - być jak zwykły Francuz. Czyli chwalić swoje, ale doceniać to, co anglosaskie.
Z playlisty Nicolasa Sarkozy'ego
O miłości śpiewa jego żona Carla Bruni
Na playliście popularnego Sarko znajdziemy więc klasyków francuskiej muzyki, jak Georges Brassens, Johnny Hallyday, Charles Aznavour i amerykańską legendę - Elvisa Presley'a. Nikogo nie dziwi też, że prezydent Francji lubi posłuchać swojej żony. "L'amoureuse" Carli Bruni zamyka jego ulubioną dziesiątkę przebojów.
Nie mniej patriotyczna, ale nieco bardziej dzisiejsza jest natomiast lista przebojów François Hollande'a. Benjamin Biolay, Zaz, czy reggae w wykonaniu legendy francuskiego tenisa Yannicka Noah, to o wiele bardziej popularna dziś muzyka, niż ta, której słucha Sarkozy. Bardziej dzisiejsza jest też jego gwiazda anglojęzyczna - Adele i jej "Rolling in the Deep"
Jaki gust ma być może nowy przywódca Francji?
François Hollande woli nieco bardziej popularne kwałki
Polska nuta
Mniej oficjalnie ze swoimi gustami muzycznymi obnoszą się jeszcze polscy politycy. Nie wiadomo dlaczego, bo niektórzy nie mają się czego wstydzić. Dawno minęły czasy, gdy przy disco polo pląsał Aleksander Kwaśniewski. Wśród naszych obecnych przywódców popularna jest raczej całkiem przyzwoita muzyka.
Premier Donald Tusk jest na przykład fanem brytyjskiej wokalistki Sade. Jego rzecznik Paweł Graś gustuje tymczasem w "nieco "mocniejszym graniu i niedawno bawił się w gdańskiej Ergo Arenie na koncercie grupy Rammstein.