Mateusz Morawiecki przypomniał swoją ucieczkę przed milicją.
Mateusz Morawiecki przypomniał swoją ucieczkę przed milicją. Fot. muzeum.superhistoria.pl

Na poważną działalność opozycyjną był chyba trochę za młody, ale premier lubi przypominać swoje działania wolnościowe z czasów PRL. W specjalnym nagraniu dla Muzeum Wspomnień premier Mateusz Morawiecki opowiedział, jak był ścigany przez milicję i jak doszło do niebezpiecznej sytuacji.

REKLAMA
Do omawianego zdarzenia doszło w listopadzie 1987 roku we Wrocławiu. Przyszły premier, wówczas 19-letni chłopak, wywieszał transparent ws. uwolnienia swojego ojca, czyli Kornela Morawieckiego, po jego aresztowaniu.
– Uciekałem razem w kolegą po takich rachitycznych rusztowaniach przed milicjantami, bo tak się wtedy nazywali policjanci. I w końcu nas złapali na tych rusztowaniach na czwartym czy piątym piętrze. Próbowali szarpać się z nami, grożąc, że zrzucą nas stamtąd. I mnie konkretnie również – wspominał premier.
I dodał z grozą: – Trzymałem się takiej rachitycznej rurki, która chyba ocaliła mi życie, bo udało się przetrwać tamtą scenę.

Aresztowanie ojca, które wspomina Morawiecki, miało miejsce 9 listopada 1987 roku. Wcześniej opozycjonista ukrywał się aż od czasu wprowadzenia stanu wojennego. Jego adwokat Jan Olszewski namówił go do wyjazdu do Włoch. Kornel Morawiecki finalnie opuścił kraj w kwietniu kolejnego roku, po trzech dniach w trakcie próby powrotu został deportowany z Warszawy do Wiednia.