O smogu robi się coraz głośniej, także za sprawą znanych osób, które zwracają uwagę na ten problem, a nawet idą z nim do sądu, aby zmusić państwo do radykalnych i natychmiastowych działań. Głos zabrała także Doda, która twierdzi, że przez zanieczyszczone powietrze w Warszawie, nie może śpiewać.
Na instagramowym profilu piosenkarki można znaleźć wpis, w którym Doda narzeka na zanieczyszczenie powietrza w Warszawie, które według niej jest powodem obecnej niedyspozycji głosowej.
Doda stwierdziła, że smog daje się jej we znaki już od początku grudnia. Wtedy zaczęła odczuwać "metaliczny posmak w ustach, a parę dni później palenie w tchawicy". "Kiedy pojechałam do radia zaśpiewać kolędę po raz pierwszy głos odmówił mi posłuszeństwa, kiedy jestem zdrowa" – napisała.
"Nie znam osoby, która by nie odczuła obecności podtruwania smogiem w Warszawie. Wszyscy płacimy za to zdrowiem, wokaliści możliwością wykonywania zawodu" – dodała piosenkarka.
Artystka twierdzi także, że miesiąc przed marcowym koncertem na Torwarze musi wyjechać ze stolicy, by podczas koncertu zaśpiewać na miarę swoich możliwości. Zapytała także o to, co mają zrobić inni mieszańcy Warszawy, którzy nie mogą wyjechać poza stolicę. "Ludzie! Przecież systematycznie się podtruwamy, za chwile konsekwencje zdrowotne będą nieodwracalne" – podsumowała.
Kilka dni temu na stan powietrza w Polsce narzekała także Justyna Kowalczyk. "W Zakopanem i okolicznych wioskach można siekierę w powietrzu zawiesić. Szok oddechowy po 8 tygodniach w różnych częściach Europy (od Laponii, po Alpy, przez słowackie Tatry). Bez populizmu i bezkompromisowo trzeba tu działać" – napisała była biegaczka narciarska.