Metropolita katowicki Wiktor Skworc w swoim liście pasterskim na Nowy Rok ostro skrytykował polityków. Dostało im się za kampanię przed wyborami samorządowymi. Jak stwierdził kościelny hierarchia, startujący w niej kandydaci "nie przebierali w środkach, by zdobyć władzę".
Arcybiskup swój noworoczny list do wiernych poświęcił polityce. Jak bowiem stwierdził, nawiązując do przypadającego 1 stycznia Światowego Dnia Pokoju, "dobra polityka służy pokojowi".
"Polityka jest istotnym nośnikiem budowania społeczeństwa obywatelskiego i dzieł człowieka, ale kiedy ci, którzy ją uprawiają, nie przeżywają jej jako służby dla ludzkiej społeczności, może stać się narzędziem ucisku, marginalizacji, a nawet zniszczenia" – stwierdził abp Wiktor Skworc.
I zauważył, że taka była niestety kampania wyborcza przed ubiegłorocznymi wyborami samorządowymi. Metropolita katowicki nazwał ją wręcz "brutalną" i "nieprzebierającą w środkach walką o zdobycie władzy".
"Nie było to zmaganie na programy, na rzeczowe argumenty, tylko działanie obliczone na zniszczenie i skompromitowanie przeciwnika, a nawet jego rodziny. Działania takie, jako publicznie znane, podlegają osądowi moralnemu i publicznemu napiętnowaniu" – stwierdził hierarcha.
Skworc stanowczo podkreślił, że "cel, jakim jest zdobycie władzy, nie uświęca środków używanych do jej zdobycia". "Takie moralnie naganne postępowanie kompromituje polityków czy samorządowców, jest przekroczeniem Bożego przykazania »Nie mów fałszywego świadectwa«" – zaznaczył.
Jak bowiem stwierdził metropolita katowicki, z powodu takiego zachowania "politycy tracą wiarygodność, bo rodzi się podejrzenie, że dążą do objęcia urzędu nie w celu budowania dobra wspólnego, tylko do zyskania władzy, wpływów i korzyści materialnych".