
Zdaje się, że afera taśmowa odkryła zaledwie wierzchołek góry lodowej, jeśli chodzi o nepotyzm w administracji rządowej. Świadczą o tym kolejne doniesienia o rodzinach polityków zatrudnionych w rządowych agencjach. O zjawisku mówi też Grażyna Kopińska z Fundacji Batorego w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej".
Formalnie trudno mieć zastrzeżenia. W żadnym z europejskich krajów nikt by ich raczej nie miał. Tym bardziej, że nikt nie podważa fachowości pana Kiliana. Pytanie jest takie: czy to w dobrym świetle stawia premiera? Czy warto było namawiać Kiliana do startowania? Na razie widać, że cena, którą premier za to płaci - a większość mediów to skrytykowała - jest wysoka.
Kopińska ocenia, że Polska nie jest wyjątkiem, jeśli chodzi o obsadzanie stanowisk partyjnymi kolegami. Zaznacza jednak, że w przeciwieństwie do USA chcieliśmy budować niezależną Służbę Cywilną, a na razie nie udało się tego zrobić nawet w administracji centralnej. Przypomina też "zasługi" poszczególnych partii w rozmontowywaniu ustawy stworzonej przez rząd Jerzego Buzka. Komentując nową pracę Aleksandra Grada przypomina obowiązek rocznej przerwy między zasiadaniem we władzach a pracą w biznesie. Jednak może on być skrócony przez specjalną komisję.
PO deklarowała, że położy nacisk na sprawy etyczne. Po wyborach pierwsze spotkanie klubu zaczęło się od tego, że premier Tusk pokazał posłom film o korupcji posłanki Sawickiej, żeby powiedzieć: tak zachowywać się nie wolno. Dlatego PO jest dla mnie rozczarowaniem. Oczekiwałam, że to będzie roztropna partia, która zaprowadzi sensowne standardy, a nic takiego się nie dzieje. Przez cztery lata istniało stanowisko pełnomocnika rządu ds. opracowania programu zapobiegania nieprawidłowościom w życiu publicznym i żaden program nie powstał. A po wyborach stanowisko zlikwidowano.
Szefowa Programu przeciw Korupcji w Fundacji Batorego opowiada się za ponownym utworzeniem tego stanowiska, ale z większą ilością uprawnień i możliwością zatrudnienia ekspertów. Poza tym postuluje jawność, jeśli chodzi o zatrudnienie rodzin polityków i wprowadzenie przejrzystych procedur naboru wszędzie tam, gdzie pojawiają się publiczne pieniądze. Ocenia jednak, że członkowie partii politycznych powinni mieć prawo zasiadania we władzach firm.

