Zdaje się, że afera taśmowa odkryła zaledwie wierzchołek góry lodowej, jeśli chodzi o nepotyzm w administracji rządowej. Świadczą o tym kolejne doniesienia o rodzinach polityków zatrudnionych w rządowych agencjach. O zjawisku mówi też Grażyna Kopińska z Fundacji Batorego w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej".
Makarony Polskie, firma, w której udziały ma Jan Bury i jego żona zdobyła intratny kontrakt od Agencji Rynku Rolnego. Kontrakt, który ARR podpisała z Makaronami opiewa na prawie 17 milionów euro. A przedsiębiorstwo, którego nazwa jasno wskazuje na specjalizację, będzie dostarczało … dżemy. Jan Bury, szef klubu parlamentarnego PSL przekonuje, że jego żona nie miała żadnego wpływu na rozstrzygnięcia przetargu. Agencja Rynku Rolnego zapewnia, że kontrole unijne i audyty zewnętrzne nie stwierdziły nieprawidłowości. W dodatku żona polityka pracuje w jej rzeszowskim oddziale i zasiada w radzie nadzorczej firmy. O sprawie napisała dziś "Gazeta Wyborcza".
Choć z prawnego punktu widzenia, politykowi i jego żonie zapewne nic nie można zarzucić, sytuacja wygląda bardzo niezręcznie. Takie wrażenie można odnieść zresztą w wielu przypadkach.
W rozmowie z Grażyną Kopińską, szefową Programu przeciw Korupcji w Fundacji Batorego, dziennikarze "Gazety Wyborczej" przywołują z kolei przykład nowego prezesa PGE, Krzysztofa Kiliana, który jest dobrym znajomym Donalda Tuska.
Kopińska ocenia, że Polska nie jest wyjątkiem, jeśli chodzi o obsadzanie stanowisk partyjnymi kolegami. Zaznacza jednak, że w przeciwieństwie do USA chcieliśmy budować niezależną Służbę Cywilną, a na razie nie udało się tego zrobić nawet w administracji centralnej. Przypomina też "zasługi" poszczególnych partii w rozmontowywaniu ustawy stworzonej przez rząd Jerzego Buzka. Komentując nową pracę Aleksandra Grada przypomina obowiązek rocznej przerwy między zasiadaniem we władzach a pracą w biznesie. Jednak może on być skrócony przez specjalną komisję.
Szefowa Programu przeciw Korupcji w Fundacji Batorego opowiada się za ponownym utworzeniem tego stanowiska, ale z większą ilością uprawnień i możliwością zatrudnienia ekspertów. Poza tym postuluje jawność, jeśli chodzi o zatrudnienie rodzin polityków i wprowadzenie przejrzystych procedur naboru wszędzie tam, gdzie pojawiają się publiczne pieniądze. Ocenia jednak, że członkowie partii politycznych powinni mieć prawo zasiadania we władzach firm.
Jednak najważniejsze, a zarazem najtrudniejsze zadanie, to według Kopińskiej zmiana mentalności obywatelskiej. " (…) założyłam program antykorupcyjny, w którym od lat próbuję powiedzieć, że może być inaczej. Niestety z marnym skutkiem. Jeśli po 13 latach znowu mówimy o tym samym, to ręce opadają" – kończy Kopińska.
szefowa Programu przeciw Korupcji w Fundacji Batorego
Formalnie trudno mieć zastrzeżenia. W żadnym z europejskich krajów nikt by ich raczej nie miał. Tym bardziej, że nikt nie podważa fachowości pana Kiliana. Pytanie jest takie: czy to w dobrym świetle stawia premiera? Czy warto było namawiać Kiliana do startowania? Na razie widać, że cena, którą premier za to płaci - a większość mediów to skrytykowała - jest wysoka.
Grażyna Kopińska
szefowa Programu przeciw Korupcji w Fundacji Batorego
PO deklarowała, że położy nacisk na sprawy etyczne. Po wyborach pierwsze spotkanie klubu zaczęło się od tego, że premier Tusk pokazał posłom film o korupcji posłanki Sawickiej, żeby powiedzieć: tak zachowywać się nie wolno. Dlatego PO jest dla mnie rozczarowaniem. Oczekiwałam, że to będzie roztropna partia, która zaprowadzi sensowne standardy, a nic takiego się nie dzieje. Przez cztery lata istniało stanowisko pełnomocnika rządu ds. opracowania programu zapobiegania nieprawidłowościom w życiu publicznym i żaden program nie powstał. A po wyborach stanowisko zlikwidowano.